Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże małe i duże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże małe i duże. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 listopada 2019

Kocham Barcelonę - zielone miasto !

Właśnie wróciłam i jeszcze nie ochłonęłam.W Barcelonie byłam pierwszy raz, wyjazd niezbyt długi- tylko 4 dni, ale wystarczyło żeby wpaść po uszy. Wylądowaliśmy późnym wieczorem, a właściwie nocą i pierwsze spojrzenie (podobno najważniejsze😀) było z okien autobusu nocnego. Wystarczyło! Aleje drzew zrobiły swoje. A rano z okien wynajętego apartamentu zobaczyliśmy morze zieleni, dachy domów i wieżyce Sagrada Familia.


wtorek, 16 października 2018

Jesień w Górach Sowich

Zaiste ogniste są buki w Górach Sowich. Połowa października, to najpiękniejszy czas na kontemplację jesieni. W tym roku nasz wybór padł na Góry Sowie - niewielkie, niewysokie, ale jakie urokliwe.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Piękne "mniam mniam"

Do napisania tego posta sprowokował mnie przypałacowy ogród w Nakomiadach (http://nakomiady.pl/palac/pl/), który odwiedziłam w drodze z Suwalszczyzny na Warmię.  Chrapkę na obejrzenie tego ogrodu miałam od dawna i teraz nadarzyła się sposobność. Zapraszam więc w podróż po pięknym ogrodzie warzywnym i nie tylko.

sobota, 25 sierpnia 2018

Warmińskie klimaty

Wróciłam z wakacji. Niestety 😞 Wróciłam tydzień temu w niedzielę późnym wieczorem, a w poniedziałek rano wiedziałam, że chcę uciekać z niemiłosiernie rozgrzanej  słońcem Warszawy. Byłam nad Wigrami, a potem na Warmii. Po drodze odwiedziłam pałac w Nakomiadach (http://nakomiady.pl/palac/pl/).  Przyznam, że jeszcze nie do końca się zmobilizowałam i wciąż jeszcze mały leń we mnie siedzi i dlatego dziś odcinek o Warmii w formie pisma obrazkowego z krótkimi komentarzami.


wtorek, 4 lipca 2017

W dolinie pałaców i ogrodów

Dopiero co wyruszyłyśmy z Warszawy kiedy zadzwonił telefon naszej koleżanki prowadzącej auto. Dzwonił jej Tata.
- Co robisz?
- Wiozę dziewczyny.
- Dokąd je wieziesz?
- Do pałacu!!!
W ten sposób rozpoczął się czerwcowy weekend dla pięciu królewien. Wymarzyłam sobie nocowanie w pałacu i znalazłam taki na naszą kieszeń czyli agroturystyka, ale jednak w pałacu. Wjechałyśmy przez ładną bramę.
 Potem minęłyśmy zaniedbane budynki folwarczne

 I na koniec naszym oczom ukazał się Pałac w Jastrowcu.


Drogę do zarezerwowanego pokoju pokazała nam osoba z obsługi i zaczęłyśmy wnosić bagaże i rozpakowywać się. Zmęczona młodzież została w pokoju, a my poszłyśmy zwiedzać pałacowe wnętrza i zaraz napatoczyłyśmy się na właścicielkę, która już zdążyła zlustrować nowoprzybyłych czyli pozostałe w pokoje młodsze pokolenie.
- Proszę nie kłaść się na kapach. Kapy nie są do leżenia. Należy je złożyć i odłożyć na bok. Czy Panie wiedzą jak ciężko się je pierze? One są tylko do ozdoby. Zawsze mówiłam obsłudze, że ma po wprowadzeniu gości od razu je złożyć i zabrać.
Podbiegłam się przywitać, ale oberwało się i mnie.
- Tylko nie po tych schodach, ja chyba dostanę zawału. To nie są schody do wchodzenia. Już kiedyś prawie mieliśmy wypadek.
Chodziło o reprezentacyjne schody na środku holu, które nie były niczym odgrodzone, nie było żadnej tabliczki ostrzegawczej, a jak się potem okazało niektórzy goście byli jednak tymi schodami wprowadzani.
No cóż początek może nie najlepszy, ale okolica piękna. Pierwszy dzień spędziłyśmy na pieszej wędrówce po najbliższej okolicy. Za to drugi w całości przeznaczyłyśmy właśnie na pałace i pałacowe ogrody.
Wyruszamy.
W tle piękna dworska oficyna
Jako pierwszy na naszej trasie był pałac w Janowicach Wielkich. Obecnie w pałacu mieści się dom pomocy społecznej. Weszłyśmy na dziedziniec, a na przeciwko nam wyszedł mężczyzna, jak się domyśliłyśmy - pacjent, gmerający w rozporku. Przybyły sanitariusz uprzedził nas, że ze względu na pensjonariuszy (sami mężczyźni) zbyt długie zwiedzanie może nie być bezpieczne. Szybko się więc zmyłyśmy.
Pałac w Janowicach Wielkich
Ogród na wewnętrznym dziedzińcu był bardzo ładny i zadbany, ale w tym pośpiechu nie zrobiłam żadnych sensownych zdjęć.
Kolejny na naszej drodze był pałac w Karpnikach. Pałac pięknie odnowiony, obecnie mieści się tu hotel. Chciałyśmy zobaczyć choć trochę wnętrz więc skusiłyśmy się na kawę w pałacowej restauracji, ale jedyny ciekawy akcent to kamienne łukowe sklepienia, poza tym typowa ekskluzywna restauracja. Za to fotel-tron przed wejściem do WC robił furorę, której ja się nie poddałam, więc zdjęć nie ma.



Kolejny punkt na naszej trasie, to Łomnica. Z drogi widać najpierw pałac w Wojanowie. Więc mimo, że zaparkowałyśmy w Łomnicy poszłyśmy, a jakże, w stronę widoku widzianego z okien auta. Okazało się, że pałac jest na drugim brzegu Bobru i musiałyśmy zrobiłyśmy spory spacer, ale po drodze obejrzałyśmy zza bramy zrujnowany pałac w Wojanowie-Bobrowie. Pałac kupił podobno prywatny inwestor już jakiś czas temu, rozstawił rusztowania i w takim stanie zabytek jest od kilku lat. A szkoda, bo patrząc na sylwetkę pałacu, na ocalałe detale, to po prostu perełka.
Pałac w Wojanowie-Bobrowie
W końcu dotarłyśmy do pałacu w Wojanowie. Niestety nie można było go zwiedzać więc tylko obejrzałyśmy pałac z zewnątrz i pospacerowałyśmy po parku.
Pałac w Wojanowie - elewacja frontowa
Widok od strony parku
W parku uwagę zwracała efektowna altana chińska.

Na koniec wróciłyśmy tam, gdzie zaparkowałyśmy czyli przed pałac w Łomnicy. To jedyne miejsce, gdzie udało nam się zwiedzić wnętrza.
Pałac w Łomnicy - elewacja boczna
Pałac od strony ogrodu
Pałac otaczał bardzo zadbany park i za wysokim murem był pałacowy ogród warzywny.
Pałacowy park w Łomnicy

Biała altana
Tego dnia zwiedziłyśmy jeszcze pałac w Staniszowie Górnym. O tym pałacu napiszę w osobnym poście, bo był to pałac z najpiękniejszym ogrodem spośród wszystkich zwiedzanych w Dolinie pałaców i ogrodów.

poniedziałek, 15 maja 2017

Nad Bugiem

 Niedzielę spędziłam nad Bugiem z moimi koleżankami fotomaniaczkami. One z profesjonalnymi aparatami, plecakami pełnymi obiektywów, w kaloszach żeby fotografować z każdego możliwego miejsca. Ja w moim pionierkach wybierałam miejsca suche, głównie patrzyłam i słuchałam, a od czasu do czasu robiłam zdjęcia komórką 😃

Dziewczyny w akcji
 Było cudnie: żaby rechotały w niebogłosy, ptaki wyśpiewywały wiosenne trele, kukułki kukały jak to maju, a boćki klekotały. Do tego ta świeża majowa zieleń i błękit rozlewisk Bugu. Cóż zresztą będę opowiadać. Spójrzcie sami.
Przyziemnie: rozchodniki, kostrzewy
Konwaliowo

Sprawka bobrów
Opala się ?
Kwitnące pokrzywy też są piękne:

Ostatnie zdjęcie po zachodzie słońca:

wtorek, 15 listopada 2016

W Rzymie dojrzewają pomarańcze


i spadają na ulice. Rzym nie jest jeszcze jesienny, wciąż dominuje barwa zielona. O jesieni świadczą opadające liście platanów i pieczone kasztany oferowane przez ulicznych sprzedawców.
Jaki jest Rzym dla mnie? Przede wszystkim bardzo hałaśliwy, bardzo zdobny, bardzo kontrastowy architektonicznie, na pewno zachwycający. Ale nie o zabytkach chcę tu pisać tylko o roślinach i ogrodach. Czy Rzym jest miastem zieleni? I tak, i nie. Centrum Rzymu jest kamienno-murowane. Piękne palazza, fontanny i rzeźby, ale roślin jest jak na lekarstwo. Jednak parki, publiczne ogrody i starożytne ruiny aż kipią w zieleni.  Niestety krótko byłam i mało widziałam. Więc tylko migawki:

Ogrody na prywatnych tarasach w centrum Rzymu
Wciąż kwitnie bugenwilla
Pinie w ogrodach Borghese
Lago do Tempe di Esculapo - ogrody Borghese
Enklawa zieleni w centrum Rzymu

Cyprysy przy Via Appia Antica- ten bruk ma ponad 2300 lat

Pinie, łuk Konstantyna Wielkiego i Koloseum
Ogród botaniczny na Palatynie na miejscu ruin pałacu Tyberiusza
Chciałabym jeszcze wrócić do Rzymu.

wtorek, 13 września 2016

Ogrody Majorki

Wróciłam z upalnej Majorki do równie upalnej Polski. Tylko morze mamy jednak ciut zimniejsze i można troszkę odsapnąć po zmierzchu.
Mój bzik dał o sobie znać również na wakacjach, więc fotki mam głównie florystyczne :)
Jak zapewne już zauważyliście fotografem jestem marnym i posługuję się nie mniej marnym sprzętem czyli zwykłą komórką. Tym niemniej wrzucę kilka fotek.
Na początek przepiękny miniaturowy ogródek na dziedzińcu przy starych łaźniach arabskich z X wieku w Palma de Mallorca:

 





Kolejne miejsce, to Valldemossa. Pewnie wszyscy Polacy, którzy wypoczywają na Mojorce to miejsce związane z Chopinem odwiedzają. Ale czy patrzą na klasztorne patio, tarasy i ogród?
Klasztorny dziedziniec:


Ogrodowy taras przy celi, w której mieszkali Fryderyk i George i widok z tarasu:




 Przyklasztorny ogród, po którym być może spacerowali:
 

I ostatni ogród na dzisiaj czyli ogród z rzeźbami przy Can Prunera Museu Modernista w Soller:




 

 

Na zakończenie kilka typowo wakacyjnych ujęć, bo w końcu nie samymi ogrodami człowiek żyje. A o Majorce pewnie będę jeszcze nieraz pisała.