wtorek, 4 lipca 2017

W dolinie pałaców i ogrodów

Dopiero co wyruszyłyśmy z Warszawy kiedy zadzwonił telefon naszej koleżanki prowadzącej auto. Dzwonił jej Tata.
- Co robisz?
- Wiozę dziewczyny.
- Dokąd je wieziesz?
- Do pałacu!!!
W ten sposób rozpoczął się czerwcowy weekend dla pięciu królewien. Wymarzyłam sobie nocowanie w pałacu i znalazłam taki na naszą kieszeń czyli agroturystyka, ale jednak w pałacu. Wjechałyśmy przez ładną bramę.
 Potem minęłyśmy zaniedbane budynki folwarczne

 I na koniec naszym oczom ukazał się Pałac w Jastrowcu.


Drogę do zarezerwowanego pokoju pokazała nam osoba z obsługi i zaczęłyśmy wnosić bagaże i rozpakowywać się. Zmęczona młodzież została w pokoju, a my poszłyśmy zwiedzać pałacowe wnętrza i zaraz napatoczyłyśmy się na właścicielkę, która już zdążyła zlustrować nowoprzybyłych czyli pozostałe w pokoje młodsze pokolenie.
- Proszę nie kłaść się na kapach. Kapy nie są do leżenia. Należy je złożyć i odłożyć na bok. Czy Panie wiedzą jak ciężko się je pierze? One są tylko do ozdoby. Zawsze mówiłam obsłudze, że ma po wprowadzeniu gości od razu je złożyć i zabrać.
Podbiegłam się przywitać, ale oberwało się i mnie.
- Tylko nie po tych schodach, ja chyba dostanę zawału. To nie są schody do wchodzenia. Już kiedyś prawie mieliśmy wypadek.
Chodziło o reprezentacyjne schody na środku holu, które nie były niczym odgrodzone, nie było żadnej tabliczki ostrzegawczej, a jak się potem okazało niektórzy goście byli jednak tymi schodami wprowadzani.
No cóż początek może nie najlepszy, ale okolica piękna. Pierwszy dzień spędziłyśmy na pieszej wędrówce po najbliższej okolicy. Za to drugi w całości przeznaczyłyśmy właśnie na pałace i pałacowe ogrody.
Wyruszamy.
W tle piękna dworska oficyna
Jako pierwszy na naszej trasie był pałac w Janowicach Wielkich. Obecnie w pałacu mieści się dom pomocy społecznej. Weszłyśmy na dziedziniec, a na przeciwko nam wyszedł mężczyzna, jak się domyśliłyśmy - pacjent, gmerający w rozporku. Przybyły sanitariusz uprzedził nas, że ze względu na pensjonariuszy (sami mężczyźni) zbyt długie zwiedzanie może nie być bezpieczne. Szybko się więc zmyłyśmy.
Pałac w Janowicach Wielkich
Ogród na wewnętrznym dziedzińcu był bardzo ładny i zadbany, ale w tym pośpiechu nie zrobiłam żadnych sensownych zdjęć.
Kolejny na naszej drodze był pałac w Karpnikach. Pałac pięknie odnowiony, obecnie mieści się tu hotel. Chciałyśmy zobaczyć choć trochę wnętrz więc skusiłyśmy się na kawę w pałacowej restauracji, ale jedyny ciekawy akcent to kamienne łukowe sklepienia, poza tym typowa ekskluzywna restauracja. Za to fotel-tron przed wejściem do WC robił furorę, której ja się nie poddałam, więc zdjęć nie ma.



Kolejny punkt na naszej trasie, to Łomnica. Z drogi widać najpierw pałac w Wojanowie. Więc mimo, że zaparkowałyśmy w Łomnicy poszłyśmy, a jakże, w stronę widoku widzianego z okien auta. Okazało się, że pałac jest na drugim brzegu Bobru i musiałyśmy zrobiłyśmy spory spacer, ale po drodze obejrzałyśmy zza bramy zrujnowany pałac w Wojanowie-Bobrowie. Pałac kupił podobno prywatny inwestor już jakiś czas temu, rozstawił rusztowania i w takim stanie zabytek jest od kilku lat. A szkoda, bo patrząc na sylwetkę pałacu, na ocalałe detale, to po prostu perełka.
Pałac w Wojanowie-Bobrowie
W końcu dotarłyśmy do pałacu w Wojanowie. Niestety nie można było go zwiedzać więc tylko obejrzałyśmy pałac z zewnątrz i pospacerowałyśmy po parku.
Pałac w Wojanowie - elewacja frontowa
Widok od strony parku
W parku uwagę zwracała efektowna altana chińska.

Na koniec wróciłyśmy tam, gdzie zaparkowałyśmy czyli przed pałac w Łomnicy. To jedyne miejsce, gdzie udało nam się zwiedzić wnętrza.
Pałac w Łomnicy - elewacja boczna
Pałac od strony ogrodu
Pałac otaczał bardzo zadbany park i za wysokim murem był pałacowy ogród warzywny.
Pałacowy park w Łomnicy

Biała altana
Tego dnia zwiedziłyśmy jeszcze pałac w Staniszowie Górnym. O tym pałacu napiszę w osobnym poście, bo był to pałac z najpiękniejszym ogrodem spośród wszystkich zwiedzanych w Dolinie pałaców i ogrodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz