poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Piękne "mniam mniam"

Do napisania tego posta sprowokował mnie przypałacowy ogród w Nakomiadach (http://nakomiady.pl/palac/pl/), który odwiedziłam w drodze z Suwalszczyzny na Warmię.  Chrapkę na obejrzenie tego ogrodu miałam od dawna i teraz nadarzyła się sposobność. Zapraszam więc w podróż po pięknym ogrodzie warzywnym i nie tylko.


Użytkowa część ogrodu oddzielona jest od pałacowego parku murem z czerwonej cegły. Nie dość, że wygląda to bardzo malowniczo, to mury chronią przed zimnymi wiatrami, a dodatkowo nagrzane słońcem oddają ciepło i przyśpieszają wzrost i dojrzewanie.


Choć pozostała część wycieczki dała się namówić na zwiedzanie ogrodu, to nie byłam pewna czy przypadnie im do gustu. Tymczasem ochoczo spacerowali, podziwiali i fotografowali urodę warzyw.
Trzeba przyznać, że warzywa w tych warunkach wyrosły bardzo dorodne. Czyż nie piękne te srebrzyste główki kapusty? A burak z czerwonymi żyłkami na liściach?

Cały ogród warzywny ma układ geometryczny z okrągłym rondem w środku. Kwatery z warzywami otaczają obwódki z bukszpanu, a ponieważ warzywnik znajduje się na lekkiej skarpie, to część grządek umacniały kamienne murki.
Dojrzeliśmy nawet karczochy. Niestety obwódki bukszpanowe, wokół warzyw nie prezentowały się najlepiej. Część z nich to były już suche badylki i pewnie będą w najbliższym czasie wymieniane. Widać, że to były jeszcze młode sadzonki i może to mróz się z nimi tak rozprawił, a może jakieś choróbsko.


















Równie uroczy był ogród ziołowy. Trochę mniejszy, również otoczony ceglanym murem. W bukszpanowych obwódkach rosła lawenda, melisa, kozieradka i jeszcze inne zioła, które nie spamiętałam. Zaś w końcowych kwaterach pyszniły się róże, a przy samym murze urządzono rabatę bylinową. Kompozycja ziół i warzyw z kwiatami, to bardzo udane zestawienie.



Ogród ozdobny z tyłu pałacu nie był już tak porywający jak warzywniak. Chyba jest dopiero w trakcie tworzenia. Widać, że tu również będzie królowa symetria.


Będzie jeszcze regularny ogród z cisowymi żywopłotami. Póki co wygląda bardzo niepozornie, ale przyznam się, że ten widok niezmiernie mnie podbudował. Już widać, że projekty ogrodowe kończą się tu powodzeniem i wierzę, że to założenie cisowe za kilka lat też będzie piękne. Może więc mój ogród żoliborski, teraz w fazie brzydkiego kaczątka, też kiedyś nabierze urody.


Za to zdecydowanie dojrzały i bardzo malowniczy jest ogród z dużym stawem położony przed wejściem do pałacu. Pięknie dobrane rośliny dające różne kolory i faktury, kwitnące kwiaty, odbicia drzew w wodzie i liście lilii wodnych, to wszystko tworzy przepiękną całość. 


  


Żegnamy już pałac w Nakomiadach, ale jeszcze słów kilka o roślinach użytkowych w moim ogródku. Niby maleństwo, niby tylko do wypoczynku, ale jednak kilka smakowitych roślin rośnie i u mnie, i wyglądają niezwykle ozdobnie.
Po pierwsze - borówki amerykańskie. Gdy moja znajoma, zupełnie "nieogrodowa" odwiedziła mnie w porze kwitnienia borówki, dopytywała się co to za piękny krzew ozdobny. Jeśli dodać do tego jak pięknie przebarwia się jesienią, to chyba nikt nie ma wątpliwości co do urody tego krzewu. 
Po drugie - czosnek niedźwiedzi. Czosnki już zyskały należytą opinię pięknych roślin. Jednak czosnek niedźwiedzi z uwagi na mikrą posturę i małe kwiatki, traktowany jest po macoszemu. Tymczasem czyż nie urocze są te białe gwiazdeczki?
Po trzecie - funkie. Te rośliny od zawsze uważane są za ozdobne i niewiele osób wie, że można je jeść. Znam osoby, które wiedzą, ale nie jedzą, bo im szkoda. U mnie funkie rosną jak szalone więc nie mam żadnych oporów, żeby traktować ich piękne liście jak zamiennik kapusty, gdy robię gołąbki.

  
I co? Czy ogród warzywny nie może być równie urodziwy jak ogród kwiatowy?
Czy piękne nie może być smaczne, a smaczne nie może być piękne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz