poniedziałek, 27 marca 2023

Kawka w ogrodzie?

 Lubicie pić kawkę w ogrodzie? A czy wasz ogród też lubi kawkę?

Kawę pijam regularnie: codziennie rano. Najchętniej pijałabym w ogrodzie i gdy tylko robi się ciepło, a pogoda jest sprzyjająca, wychodzę z kubkiem kawy na schodek przedogródka. Jest od wschodu więc słońce przyjemnie grzeje. No chyba, że akurat mamy czas upałów, wtedy idę na ławeczkę do zaogródka, bo rano jest tam cień.


Mój ogród też dostaje kawę regularnie, zazwyczaj raz w tygodniu,  gdy tylko uzbieram wystarczająco dużo fusów. Zaczęłam tak robić po przeczytaniu artykułu o wykorzystywaniu fusów z kawy w ogrodzie. Co prawda nie podano tam źródeł, ale skoro ja po kawie miewam się dobrze, to może roślinom też nie zaszkodzi. Zresztą łuski z kawy są przemysłowo używane do produkcji nawozów naturalnych. Najpierw stosowałam fusy tylko jako nawóz, bo podobno zawierają sporo istotnych minerałów. Dodatkowo poprawiają strukturę gleby. Ponieważ mają lekko kwaśny odczyn, stosowałam pod różaneczniki, hortensje i róże. Robiłam to jednak sporadycznie. Potem doczytałam, że działają odstraszająco na ślimaki, co zachęciło mnie do codziennego zbierania fusów. I to działa! Oczywiście, jak każdy ekologiczny sposób, rezultatem jest poprawienie sytuacji, a nie całkowita eliminacja ślimaków (na szczęście!).
na młodej hoście widać uszkodzenia po żerowaniu ślimaków


Fusy z kawy mają pewien mankament: lubią pleśnieć. Rozwiązania są dwa: na bieżąco podsypywanie pod rośliny i mieszanie z ziemią lub całkowite wysuszenie i wtedy można je przechowywać dłużej. Ostatnio rozpracowałam optymalny sposób suszenia. Oczywiście mówię o suszeniu w warunkach domowych bez wykorzystywania żadnych urządzeń. Żeby fusy można było przechować muszą być całkowicie suche. W moich domu, potrzeba na to dwóch dni. Dlatego mam dwa płaskie naczynia, tak żeby nie dodawać wilgotnych fusów, do tych już przeschniętych, a po pełnym wysuszeniu zsypuję je do papierowej torebki (w foliowej prawdopodobnie spleśnieją).


Suche fusy można wykorzystać kiedy się chce  jako nawóz, mieszając z ziemią lub sypnąć po wierzchu jako odstraszacz na ślimaki. Oczywiście, jeśli będzie mokro, te na wierzchu spleśnieją, dlatego wysypuję je pod liście roślin, którą tworzą parasol ochronny np. pod funkie. Miejsce pod liśćmi funkii było siedzibą główną moich ogrodowych ślimaków, ich domem i wylęgarnią. Odkąd sypię kawę, nie jest to już przyjemne lokum, ślimaków jest dużo mniej, a liście host są całe. 

siedziba główna ślimaków

Moja poranna porcja kawy  ledwo wystarcza na niewielki ogródek. Myślę jednak o ogrodzie przy kamienicy na Żoliborzu. Może dogadać się z jakąś pobliską kawiarenką? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz