środa, 31 października 2018

Warszawska jesień

Lubię Warszawę. To jest moje miejsce na ziemi z wyboru, nie z przypadku. Niektórzy mówią, że jest brzydka, że oszpecona przez wojny i komunizm, i w tym drugim mają rację. Dla mnie Warszawa jest jak piękna twarz z licznymi bliznami. Czas je powoli wygładza, stają się coraz bledsze, ale są i będą jako świadectwo historii. Jednak jesień w Warszawie jest piękna wszędzie.

Koniec października zaskoczył nas w tym roku bardzo przyjemnie, temperatura powyżej 15 stopni, piękne słońce, błękitne niebo - idealny czas na podziwianie jesiennej Warszawy. Wybrałam się w te ładne miejsca😀, obowiązkowe punkty do zwiedzania.
Na początek Aleje Ujazdowskie, najbardziej reprezentacyjna ulica w Warszawie i to chyba od zawsze. W końcu to fragment traktu królewskiego biegnącego od Zamku Królewskiego do Pałacu Łazienkowskiego i dalej do Pałacu w Wilanowie. Na drzewach zostały już resztki liści.

Jak tu jestem nie idę od razu do Łazienek, ale najpierw zahaczam o ogród botaniczny. To taka miniaturka, bo dużo większy jest ten w Powsinie. Mnie jednak bardziej odpowiada skompresowana kolekcja na tym niewielkim obszarze.
Buk pospolity 'Mercedes' cały w miedzi i złote trawy

Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego na terenie ogrodu botanicznego
Potem już spokojnie mogłam powędrować do Parku Łazienkowskiego. Przedpołudnie dnia pracującego na dodatek tuż przed Dniem Wszystkich Świętych więc spacerowiczów było naprawdę mało. Jesienny Chopin patrzył na mnie melancholijnie.

Kilka lat temu przy budynku Starej Pomarańczarni został stworzony ogród holenderski, który zaprojektował Niek Roozen. Zachwycałam się nim  wiosną i latem, a teraz poszłam zobaczyć jak wygląda jesienią. Nadal był barwny.
Stara Pomarańczarnia
Barwne rabaty na pierwszym tle, a dalej żółcienie przebarwiających się drzew
 
Spójrzcie proszę na bogactwo gatunków tworzących te rabaty. To dopiero jest sztuka tak je skomponować, żeby pięknie wyglądały razem, podkreślały urodę miejsca i żeby rabata prezentowała się ładnie w każdej porze roku. Przy okazji wcześniejszych odwiedzin przestudiowałam dokładnie listę roślin i projekt ogrodu. I jeszcze te detale: białe romantyczne ławeczki idealnie dopasowane do budynku oranżerii i ogrodowych rzeźb. Mistrzostwo sztuki ogrodniczej !
























W całym parku trwały wiosenne porządki, pracownicy uwijali się sprzątając liście z trawników i ścieżek. Trafiłam akurat na prace przy obsadzaniu rabaty roślinami cebulowymi. Rabaty kwiatowe w Łazienkach są zachwycające. Zawsze się zastanawiałam w jaki sposób posadzić tak precyzyjnie tyle gatunków i odmian roślin cebulowych. Teraz już wiem !

Linie nasadzeń są dokładnie wytyczane i zaznaczane sznurkiem. Po środku żółta miarka wg której wyznacza się odstępy między cebulami i zaznacza chorągiewkami. Potem chorągiewki są zastępowane przez etykiety ze wskazaniem konkretnej rośliny. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo panie były bardzo zaabsorbowane swoją pracą i nie miałam śmiałości ich od niej odrywać.


























Jeszcze kilka fotek na mostek nad stawami i Amfiteatr, a także przeglądający się w zwierciadle wody Belweder.



Następny jesienny przystanek był na Żoliborzu, ale po drodze z okien autobusu (wybaczcie więc jakość) zrobiłam zdjęcie obsadzonych kwietników na Krakowskim Przedmieściu. Królują ozdobne kapusty!
Trochę w słońcu, trochę w cieniu kapuściane kwietniki
Na Żoliborzu wybrałam się do parku Żeromskiego. Jak zwykle powitała mnie rzeźba Aliny z dzbanem.

Podeszłam bliżej i oto co ujrzałam.

Kapusta opanowała warszawskie ulice i parki. 😉W końcu to nasze polskie warzywo na nasze tradycyjne potrawy jak bigos, gołąbki i kapuśniak. Mniam, mniam. Przy ceglanych murach Fortu Sokolnickiego, kulinarnych akcentów roślinnych już nie było. Fort Sokolnickiego to też ślad historii. Ciekawe czy w okresie międzywojennym był postrzegany jako blizna na licu Warszawy? W końcu to część fortyfikacji cytadeli wzniesionej przez zaborcę, żeby gnębić Warszawę. Czy to nie cudownie przewrotne, że zamiast burzyć takie pozostałości, upamiętnia się tu polską historię i kulturę? W Forcie Sokolnickiego jest teraz centrum sztuki.
Tak skończyłam moją dzisiejszą jesienną wyprawę. Pożegnam się jednak obrazkiem sprzed dwóch tygodni z Ogrodu Saskiego.

2 komentarze:

  1. Aż wstyd, że ja, warszawianka, nie byłam w Łazienkach tej pięknej jesieni. Kiedy wyjeżdżam gdzieś, staram się zobaczyć jak najwięcej, ale kiedy jestem w domu, jestem tak zaabsorbowana swoim ogrodem, że nigdzie nie chodzę. Ładne oblicze miasta pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się wstydzę, że odwiedzam tylko te najbliższe i najbardziej turystyczne parki. Już od dłuższego czasu wybieram się do Parku Skaryszewskiego i nic mi z tego nie wychodzi, a miałam jeszcze w planach Park Bródnowski. Będę musiała się zmobilizować w następnym roku.

    OdpowiedzUsuń