Operacja "chochoł" to właśnie ogrodowe wyzwanie, które zapowiadałam już wcześniej. Planowałam zabrać się do działania w środę, ale ... w środę cały dzień padało. W czwartek miałam sporo innych zajęć i ostatecznie przy pomocy mojej córki, udało się zrealizować plany w piątek.
No dobrze, zacznijmy od początku. O co w ogóle chodzi z tym chochołem? Tym mianem ochrzciłam jałowiec pospolity 'Hortsmann' (Juniperus communis 'Hortsmann'). Chochoła dostałam od moich koleżanek i kolegów z pracy w prezencie na osiedliny w nowym mieszkaniu. Oczywiście na początku był całkiem malutki, ale rósł w imponującym tempie. Zresztą spójrzcie na zdjęcia - mówią wszystko (od lewej: maj 2014, kwiecień 2015 i październik 2015).
|
Czerwiec 2016 |
Kiedy go sadziłam, nie spodziewałam się tego. Wg opisów ta odmiana jałowca powinna dorosnąć do 1,5- 2 m w wieku 10 lat. Mojemu wystarczyły 4 lata i już przekroczył 2 metry. Zupełnie też nie uwzględniłam wybierając mu miejsce, że gałęzie rozpościera szeroko i posadziłam w kącie. Inna sprawa, że posadzony w innym miejscu zająłby pewnie połowę mojego małego ogródka. Jednak krytyczny okazał się ostatni rok, bo chochoł zaczął się chylić i postanowił wejść do domu, a że jak każdy jałowiec jest bardzo kujący, to bliskie spotkania z nim nie należały do przyjemnych. Podjęłam więc decyzję o eksmisji.
Kwiecień 2018 Gdy tylko otworzymy drzwi ... Jałowiec wchodzi do domu
Zadanie nie było proste, bo duży już wyrósł, a przesadzane jałowce rzadko się przyjmuję. Jednak starałam się jak mogłam. Nowy dom znalazłam mu u mojego kolegi, która ma ogród częściowo leśny niedaleko Kampinosu. Czyli warunki idealne. Inny kolega poradził, żeby bardzo dokładnie z kompasem w ręku określić jak w stosunku do stron świata rósł i dokładnie tak samo posadzić w nowym miejscu. Niestety sama przeprowadzka rozwlokła się na kilka dni.
|
Pozbawiony podpory, podkopany, jałowiec chyli się ku upadkowi |
|
Z kompasem w ręku dziecko zaznaczyło na pniu kierunki świata |
|
Chochoł czeka na transport |
|
Jakimś cudem zmieścił się do mojej małej toyoty |
Dziś zawiozłam go wraz z kompasem 😀 do nowego ogrodu i po południu dostałam od mojego kolegi takie oto zdjęcie:
Czy w nowym miejscu nie prezentuje się ładnie? Trzymajcie za niego kciuki, żeby sobie poradził.
Miejsce z pewnością lepsze, ma gdzie pokazać swoją urodę. Trzymam kciuki, żeby zdrowo się przyjął!
OdpowiedzUsuńPowinniśmy jeszcze mocno go przyciąć. Miałby wtedy większe szanse, ale jakoś nikt nie miał sumienia. Trzymanie kciuków się przyda. :)
OdpowiedzUsuń