piątek, 23 czerwca 2017

Na lipę

Kocham Warszawę za lipy. Lipy pewnie rosną we wszystkich polskich miastach, ale tyle, ile jest ich w Warszawie, nie widziałam nigdzie. Idąc ulicą wszędzie roznosi się ich słodki zapach. Są w Śródmieściu przy Alejach Ujazdowskich i na Marszałkowskiej, na Ochocie przy Żwirki i Wigury rośnie ponad 1000 lip, na małych uliczkach Żoliborza też są, na Płockiej na Woli i wzdłuż wielu innych ulic we wszystkich dzielnicach. Nie równa się do ich zapachu woń róż, bzu czy jaśminu. Jeśli miałabym wybierać (dobrze, że nie muszę😃), to zapach lipy byłby na 1 miejscu, a zaraz za nim zapach akacji.



Kilka lat temu moich znajomych odwiedził ich przyjaciel. Jest Żydem, a jego rodzice jeszcze przed jego narodzeniem wyemigrowali do Izraela. To nie była jego pierwsza wizyta w Polsce, ale pierwsza na początku lipca. Jego matka zawsze wspominała zapach lip i wtedy właśnie zrozumiał dlaczego. Ja też tęskniłabym za tym zapachem i jeszcze za aromatem leśnych poziomek.
Bo właśnie jest czas kwitnących lip i dojrzewających poziomek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz