Kupiłam sadzonkę w pierwszym roku ogrodowania, a więc już 2 lata temu. Sadzonka nie była zbyt okazała, ale roślina sobie radziła. Przybywało jej pędów i listków, ale nie kwitła. Podjadały ją niestety opuchlaki i niestety czasem przypalało słońce choć przecież u mnie nie ma go za dużo. Nie przesadzałam jej jednak, bo wszystko wokół rośnie i za kilka lat będzie miała jeszcze więcej cienia. Poza tym kalmia długo się aklimatyzuje i nie chciałam zaczynać od początku.
We wrześniu sporo starszych liści zaczęło żółknąc i opadać. Zmartwiłam się, ale wkrótce znalazłam w necie stronę o kalmii i wyczytałam,że jest to zjawisko normalne. Świetna strona. Załączam link.
http://milosnicyroslin.blogspot.com/2014/08/moje-kalmie-szerokolistne.html
Uspokoiłam się i postanowiłam czekać i obserwować. Dzisiaj zrobiłam weekendowy obchód ogródka i dojrzałam na mojej kalmii pąk kwiatowy.
Bardzo się ucieszyłam - czyli chyba wszystko w porządku :) Jak zakwitnie, to okaże się czy mam tę odmianę, którą kupowałam tzn. Galaxy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz