Sierpień 2014: O rany co się stało z moją trzmieliną!!!! Dlaczego młode pędy wyglądają jak kikuty? Gdzie się podziały listki? Na szczęście jest net, są fora ogrodnicze, mnóstwo ludzi którzy się znają na choróbskach roślinnych. Hm, opuchlaki lubią wcinać młode listki trzmieliny. Co zacz? Poczytałam, przeraziłam się, rozejrzałam się i znalazłam opuchlaka, który próbował mi się wedrzeć do domu. Złudzeń już nie było. Był na szczęście sklep zielarski, gdzie można było nabyć wrotycz, jeden z garnków został oddelegowany do pracy przy gotowaniu wywarów wrotyczowych i zaczęło się wielkie wrześniowe podlewanie. Podlewanie zostało powtórzone wiosną i wydawało mi się, że mogę spać spokojnie.
Przeszedł kwiecień i maj spokojnie, a w czerwcu rozpętało się opuchlakowe piekło: trzmielina zjedzona, w różanecznikach dziury, z listków hortensji ostały się ogryzki, zresztą dziury były w liściach borówek, na funkii, na hortensji, wszędzie. Opuchlaki też były wszędzie. Codziennie rano i wieczorem ze słoikiem w dłoni urządzałam polowania, pryskaniu wywarem z wrotyczu nie pomagało, ale odkryłam że one nie wychodzą z mojego ogródka tylko do niego wchodzą. Były wszędzie na całym osiedlowym terenie. Więc to może nie ja niechcący je przywlokłam, bo przecież nie kupowałam”dziurawych” roślin tylko zostały przywleczone z roślinami sadzonymi w naszym wspólnotowym ogrodzie? Przynajmniej kamień z serca mi spadł i pozbyłam się poczucia winy. Zaczęła się akcja edukacyjna. Najpierw rozpoznanie po sąsiadach ogródkowych czy nic im nie wcina roślinek. Na początku same zaprzeczenia, ale zaczęło się przeglądanie ogródkowego inwentarza i po kilku dniach diagnoza: tak problem jest wszędzie. Zresztą opuchlaki zbezczelniały: wieczorem oblepiały ściany przy wejściu do klatek schodowych, łaziły po oknach i włóczyły się po chodnikach. Uderzyliśmy do zarządu wspólnoty – trzeba działać. No i niestety trafiamy na mur, bo kasa wspólnotowa jest pusta, a terenu do opryskiwania całkiem sporo. Zarząd jeszcze liczy na to, że przyjdzie mroźna zima i wykończy wszystkie opuchlaki. Ja już poczytałam i wiem, że zanim sroga zima wykończy opuchlaki, to prędzej wykończy rośliny, a najprędzej to larwy wykończą ogród nie zważając na mróz i zimno. Tak więc zespół wespół z sąsiadką Julią zakupiłyśmy nicienie i podlałyśmy nasze ogródki. Teraz zdarza mi się przy przesadzaniu trafić na zbrązowiałą larwę i zastanawiam się co dalej? Może jakiś mur, płotek pleciony z wrotyczu, co jeszcze???
|
hortensja bardzo smakowała opuchlakom |
|
dziury w różaneczniku |
|
wygryziona trzmielina
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz