krąg szafirków w morzu chwastów |
Na zewnątrz szafirki, potem sadzonki dzwonka tak małe, że ich prawie nie widać, wewnętrzny krąg z czosnków, pośrodku młodziutkie sadzonki trzmieliny, a przy samym pniu zastane fiołki. |
Poza tym nie miałam wyboru, bo znajoma obdarowała mnie całą torbą pędów bluszczu z korzeniami. Przecież nie mógł się zmarnować 😉 Zrobiłam więc drugie podejście, liści dozorca wiosną zgrabiać nie będzie, może się uda.
To zielone w tym brązowym to sadzonki bluszczu |
Zimą ukorzeniłam sadzonki barwinka i też musiałam go już eksmitować z domu, żeby zrobić miejsce dla ukorzeniających się na potęgę patyków hortensji. Więc już kilka dni spędziłam kopiąc, sadząc, podlewając i budząc sensację, bo kto to słyszał, żeby tak dobrowolnie i bezpłatnie babrać się w ziemi.
Brano mnie nawet za dozorczynię, która sadzi w ramach obowiązków zawodowych.
Spotkałam się z niedowiarkami:
- Szkoda Pani czasu, tu nic nie urośnie.
Stanowiłam lekcję poglądową dla dzieci w okresie przedprzedszkolnym:
- Patrz wnusiu, Pani sadzi kwiatki. Kwiatki są ładne i nie wolno ich zrywać. Niech sobie tu rosną, będziemy na nie patrzeć.
Zawarłam znajomość z sąsiadką ogrodniczką-amatorką:
- Kiepska ta ziemia. Chyba lepiej najpierw nawieźć jakiejś żyźniejszej. Ja u siebie pod oknem przywiozłam lepszej i moja tuja już taka wysoka jest.
Nawet wzbudziłam zainteresowanie Panów budowlańców:
- Co Pani tu sadzi? Czy to da radę tu urosnąć?
Trochę sadzenia jeszcze będzie. W doniczkach czekają sadzonki liliowców z dzielenia moich podwórkowych kęp.
W piątek jadę w odwiedziny do innej ogrodniczki po kolejne obiecane sadzonki, a dziś zamawiam 300 barwinków. Może na kawałek wystarczy. 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz