Są takie miejsca, za który by się nie dało złamanego grosza: brzydkie, nijakie, zaniedbane.
Pamiętacie jak wygląda sąsiedztwo żoliborskiej kamienicy?
Przypomnę wam zdjęciem sprzed miesiąca:
Stwierdziłam wtedy, że to jest miejsce, którym koniecznie trzeba się zająć. Już nawet wymyśliłam trawy i hortensje.
Wczoraj znów zawędrowałam na Żoliborz i to właśnie miejsce teraz wygląda tak:
Czyż nie piękny kobierzec z cybulicy syberyjskiej? Pokory muszę się uczyć proszę Państwa, pokory.
To już na marginesie dodam, że pani konserwator woli szarą myszkę niż jajecznicę w pomidorach :), ale to już temat na kolejny niekrótki post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz