Dziś obcinając przekwitnięte kwiaty róży spotkałam ją ponownie. Moja znajoma Nieznajoma, zatrzymała się przed ogródkiem:
- Widzę ża pracujesz w ogrodzie.
- Żeby były efekty, trzeba trochę popracować - odrzekłam
- Moi rodzice to dopiero mają ogród, hektar i 4 ary.
- To mają co robić, nawet ja mam sporo pracy przy takim maleństwie - zasugerowałam zakończenie konwersacji
- I oboje mieszkali w Warszawie od dziecka - kontynuowała moja rozmówczyni
- Całkowicie ich rozumiem, gdyby nie praca w Warszawie, to pewnie bym się wyprowadziła.
- Obydwoje pracują w Warszawie i codziennie dojeżdżają 40 km do pracy - zaprotestowała
- Naprawdę podziwiam, ja bym chyba nie dała rady.
- Ojciec, gdy rano jedzie do pracy to już myśli, co będzie robił po południu w ogrodzie. Pracując w ogrodzie się relaksuje.
-Też to znam i ogród sprawia mi wielką przyjemność.
- Ale na parterze, to ja bym nie chciała mieszkać - Nieznajoma zmieniła temat
- Mnie się mieszka na parterze bardzo dobrze.
- Niby ogródek, ale na parterze to ja bym nie mieszkała.
- Jedni wolą parter, inni piętro - skwitowałam pojednawczo.
- Mieszkałam na trzecim piętrze, teraz na czwartym, ale na parterze to bym nie chciała.
Przyznam, że zirytowała mnie.
- Mieszkałam już na czwartym piętrze, na drugim i na pierwszym, ale najlepiej mi się mieszka na parterze.
- Ja bym na parterze nie chciała mieszkać - powtórzyła po raz kolejny.
- Jedni wolą wyżej, inni wolą parter, dla każdego coś dobrego - ucięłam tę bezsensowną rozmowę.
- To ja już idę do domu, muszę coś po pracy zjeść - na szczęście skończyła.
Bardzo, ale to bardzo lubię mój parter z ogródkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz