sobota, 18 czerwca 2016

Gość z nieba

Dzisiejsze popołudnie miało być spokojnie-ogrodowe. Po obiadku trochę prac przy trawniku, a potem już pełen relaks z książką. Właśnie siedziałam sobie w zaogródku na ławeczce, zagłębiając się w losy Ady z "Fortepianu", gdy usłyszałam głuche uderzenie o ziemię tuż za mną. Zdenerwowałam się, bo taki sąsiad bez wyobraźni mógł trafić prosto we mnie i zrobić mi krzywdę. Ale ja mam bardzo kulturalnych sąsiadów i nic nie wrzucają do mojego ogródka, no z wyjątkiem dziecięcej skarpetki lub gryzaka, ale to sprawka tych najmłodszych sąsiadów. Odwróciłam się więc, żeby podnieść zgubę i zobaczyłam PTAKA. Ptak leżał, ale widać było że żyje. Przyznam się, że spanikowałam i wezwałam na pomoc Tatę, a sama pobiegłam po kartonowe pudełko. Mój podniebny gość został tam umieszczony. Był naprawdę piękny.
Niestety chyba coś jednak mu się stało, bo po chwili położył się na boku. Ja tymczasem dokonywałam identyfikacji w necie i potwierdziłam pierwszą opinię Taty - dzięcioł, a dokładnie wydaje mi się że jest to dzięcioł średni. Potem zadzwoniłam do eko-patrolu Straży Miejskiej. Mieli zjawić się po mojego ptaszka za 3 godziny. Dzięcioł sobie leżał w pudełku, ja czytałam książkę, gdy przeleciały skrzecząc wrony. Biedaczek wyskoczył z pudełka, doczłapał się do najbliższych roślinek i ukrył w zaroślach. Ucieszyłam się, że może jednak nic mu nie jest, bo taki zrobił się rześki, ale to chyba zadziałała adrenalina a raczej jakiś specjalny ptasi hormon, bo w krzaczkach również przewrócił się na bok i leżał.
Nie chciałam go dodatkowo stresować więc już go stamtąd nie wyciągałam. Powoli zaczęło zmierzchać i robić się chłodno, ale postanowiłam czuwać, żeby wrony czy koty nie zrobiły mu krzywdy. W końcu dostałam telefon. Dzięcioł znów powędrował do pudełka, ja z pudełkiem powędrowałam do panów z eko-patrolu, a panowie strażnicy mają zawędrować do ptasiego azylu w ZOO. 
Na koniec niewyjaśniona zagadka:
  • Skąd on się w ogóle wziął? Spadł tuż koło bloku, gdzie nie ma żadnych drzew z ewentualnymi gniazdami czy dziuplami. Czyżby kolizja z oknem?

Trzymaj się ptaszku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz