niedziela, 30 maja 2021

Odporny barwinek

Dzisiaj będzie hymn pochwalny na cześć barwinka.  


Z moich opowieści wiecie, że walczę o zieleń na żoliborskim podwórku. Miejsce niesamowicie trudne: cieniste, wydeptane ze zbitą ziemią, jałowe, suche, zanieczyszczone i notorycznie pozbawiane jakiejkolwiek materii organicznej. Uff, dużo tego złego. Różne rośliny próbuję tam sadzić, różne tricki wymyślam. Już dawno porzuciłam myśl, o "wymyślaniu" tego ogrodu. To nie jest miejsce, na którym urośnie, to co chcemy. To jest miejsce, gdzie dobrze, żeby cokolwiek urosło. Wybierałam więc różne odporne rośliny i najlepiej sprawdził się barwinek. Runianka czy kopytnik dały rade tylko w miejscach chronionych, bluszcz posadzony luzem prawie poległ w nierównej walce z wykaszarką, a potem został mocno ranny w boju z mrozem, bo przyszło mu spędzić zimę bez ochrony liści opadłych z drzew jesienią.

Kwitnący barwinek na Żoliborzu

Dlaczego jeszcze barwinek jest taki rewelacyjny? Bo wg mnie może być tymczasową rośliną poprawiającą czy też pielęgnującą glebę. Przynajmniej tak jest w przypadku Żoliborza. Sadzę barwinki na tym strasznym klepisku. Jeśli mam siłę, to przekopię wcześniej, ale najczęściej nie daję rady i po prostu robię dołki i wsadzam. Jeśli akurat jest gorąco, to wkopuję dodatkowo nasączoną wodą tekturę. Jednak jest to pracochłonne i czasochłonne więc staram się sadzić, gdy jest chłodniej i pada. I już. Barwinki rosną i jak zaczną przykrywać ziemię, to zaczyna się dziać wiele dobrego. 😀 Rośliny okrywowe, chronią glebę przed wysuszaniem i przed erozją.  Ziemia pod pędami barwinków naprawdę jest dużo wilgotniejsza  niż goła. Jesienią spadają liście i nawet nadgorliwa dozorczyni z naprzeciwka, czy pracownicy ZGN nie dadzą rady wszystkiego wygrabić. Część materii organicznej zostaje, zaczyna się rozkładać i wzbogaca podłoże. Rozłogi barwinków rosną i próbują się zakorzeniać, rozkruszają wierzchnią warstwę i poprawia się struktura gleby. Dziś spomiędzy barwinków usuwałam mniszka lekarskiego. I wiecie co? Co i rusz natykałam się na jakąś dżdżownicę!!! Wcześniej oczywiście mogłam tylko o tym pomarzyć. 

Dywanik z barwinka u stóp róży pnącej

No i na dodatek mamy zielony dywanik i to całoroczny. Tylko wiosną kiedy kwitnie zmienia kolor z zielonego na niebieski. U mnie na niebiesko, ale gdzie indziej może być różowo lub biało. Ten zielony dywanik też może być 'Variegata' z białym obrzeżem. Dostałam trochę sadzonek tej odmiany i też rosną na Żoliborzu, ale zanim się porządnie zagęszczą i będzie widać ich odmienność, jeszcze trochę czasu musi upłynąć.

Barwinek w odmianie 'Variegata' 

Najfajniejsze jest to, że barwinek się płytko korzeni i łatwo można go w razie czego usunąć, Bo choć jest taki rewelacyjny, to jednak całe barwinkowe podwórko, może być dosyć nudne. Trochę się boję usuwać całkiem i sadzić inne rośliny, bo wielce prawdopodobne, że ziemia choć poprawiona trochę przez barwinka, to jeszcze nie całkiem dobra. Więc na początek mam zamiar robić wyspy w morzu barwinkowym i sadzić np. paprocie dla urozmaicenia. Już nawet zaczęłam. Na pierwszy ogień poszła paproć z podwórkowego. Lubię paprocie, zawsze je lubiłam i na początku ogrodowania dostałam paproć z ogrodu siostry. Ot taka sobie średnia, nie wiadomo dokładnie co zacz więc pewnie najpospolitsza narecznica samcza. Jednak paproć, która na piaskach mojej siostry była nie taka zbyt duża, u mnie wyrosła pokaźna, wyprodukowała liść zarodnionośny (okazała się być pióropusznikiem strusim) i także odnogami postanowiła dalej się rozmnażać. Odnoga dostała eksmisję na Żoliborz i czas pokaże, czy da sobie radę. Myślę, że barwinek z paprocią to ładne zestawienie.

Czy paproć nie wygląda uroczo w takim towarzystwie?

Barwinek zyskał nawet popularność u mieszkańców kamienicy. W różnych miejscach pojawiają się kępki barwinka, sadzone przez innych mieszkańców. Czy jest większa pochwała,?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz