niedziela, 23 maja 2021

Mój sposób na wykopywanie cebulek kwiatowych

 Lubię kwiaty cebulowe. Zazwyczaj kwitną bardzo efektownie i nie trzeba długo czekać na efekt. Ot sadzisz jesienią, a wiosną już podziwiasz lub sadzisz wiosną, a w środku lata masz już barwną rabatę. Najbardziej cieszą te wiosenne, wyczekiwane przez całą zimę. 


Jednak najbardziej popularne, do pięknego kwitnienia, wymagają corocznego wykopywania. Nie mam na to siły, ochoty ani przestrzeni, więc z założenia wybieram takie, które mogą przez wiele lat rosnąć w jednym miejscu: cebulice, śnieżniki, szafirki, tulipany i narcyzy w odmianach botanicznych. Czasem (jak w przypadku hiacyntów) godzę się na to, że stopniowo będą drobnieć i w końcu przestaną kwitnąć.

Odmiana tulipana botanicznego 'Little beauty' po prostu mnie urzekła


Hiacynty ew pierwszym roku po posadzeniu prezentują się wspaniale, w kolejnych bez wykopywania coraz są skromniejsze

 Bywa jednak i tak, że trzeba je przesadzić. Z wykopywaniem cebulowych powinno się czekać aż zaschną liście. Dopiero wówczas cebulki są dobrze dokarmione i mogą w następnym sezonie pokazać, na co je stać.  Należy wówczas wziąć w dłoń szpadel i wykopać cebule z jak największą bryłą ziemi, żeby ich nie uszkodzić. Niestety w małych ogrodach, gdy kwiaty cebulowe rosną między innymi roślinami, wykopywanie w ten sposób jest wręcz niewykonalne. Tu wydobycie cebul z ziemi powinno się odbyć jak najbardziej precyzyjnie. Wykorzystuję do tego wyrywacz chwastów w postaci długiej wąskiej łopatki. Rewelacyjny przyrząd ! Szczególnie, gdy chcesz się pozbyć np. głęboko korzeniących się mniszków. Wbijasz, podważasz korzeń i już bez problemu możesz wyciągnąć całą roślinę.


Podobnie to działa z cebulami: wbijasz, podważasz, wyciągasz. Jest jednak mały haczyk: musisz wiedzieć, gdzie dokładnie wbić. Mamy początek lipca, liście już zaschły, można wykopywać. Bierzesz łopatkę w dłoń, a tu się okazuje, że zaschnięte liście zostają Ci w garści, a cebulka jest w ziemi. Więc wbijasz przyrząd tam skąd przed chwilą wychodziły liście i okazuje się, że dziabnąłeś cebulkę.  Potem, żeby ją wydobyć i tak musisz zrobić dziurę w ziemi, bo nie masz za co chwycić, by ją wyciągnąć. Już to przećwiczyłam. Połowa cebul została pokaleczona, a sporo w ogóle nie wykopałam. 

Piękne zestawieni: różowe tulipany, niebieskie szafirki i białe narcyzy. 

Jednak potrzeba matką wynalazku. Kiedy w 2018 roku odwiedziłam Tess wiosną w jej ogrodzie, obdarowała mnie mnóstwem wykopanych cebulek szafirków. Był koniec kwietnia, szafirki jeszcze kwitły i do zaschnięcia liści brakował co najmniej miesiąc, a mnie zależało na zdrowych, silnych cebulkach. Wykopane szafirki ułożyłam w skrzynce, obsypałam ziemią i mocno podlałam. Skrzynka została ustawiona w cieniu i regularnie podlewana.

Kwitnące szafirki "dojrzewają" w skrzynce

Okazało się, że w takich warunkach przetrwały ile trzeba, a liście zaschły w tym samym czasie, co tych rosnących w gruncie. I teraz tak robię. Wykopuję cebulki od razu po kwitnięciu i spokojnie czekam. Potem, gdy zaschnie część nadziemna, wyciągam z donic, oczyszczam, wkładam do papierowych torebek lub jutowych woreczków i przechowuję w suchym miejscu do czasu ponownego sadzenia. 

W tym roku również przeprowadziłam operację wcześniejszego wykopywania cebulek. Kilka lat temu posadziłam na Żoliborzu kilkadziesiąt tulipanów. Oczywiście botanicznych, żeby nie bawić się w wykopywanie. Jednak sąsiedztwo wybrałam bardzo niefortunne, bowiem trafiły na rabatę z turzycami. W mojej koncepcji miały się na wiosnę wynurzyć pomiędzy turzycami i pięknie zakwitnąć. Niestety nie uwzględniłam, że turzyce urosną wielkie i będą się rozrastać na boki, a tulipany botaniczne są niziutkie. To nie był dobry pomysł. 😕 Ostatecznie większość cebulek zdecydowałam się wykopać. Starałam się zostawić tylko najwcześniej kwitnącą i najwyższą odmianę 'Van Tubergen's Variety', ale niestety nie oznaczyłam odmian kiedy kwitły, a rozpoznawanie po liściach może być mylące. Trudno.

Jedynie czerwona odmiana  'Van Tubergen's Variety' była widoczna 

Cebulki w donicy, przysypane ziemią poczekają sobie do zaschnięcia. Jeszcze nie wiem, gdzie trafią jesienią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz