niedziela, 10 stycznia 2021

Kilka słów o glebie

Zaczęłam pisać ten artykuł na początku grudnia. Inspiracją było jesienne sprzątanie liści. Zanim jednak opublikowałam, coś się stało. Już miałam wszystko skasować, ale stwierdziłam że szkoda. Postanowiłam opublikować w pierwotnej wersji i na koniec dopiero dodać sprostowanie. Ciekawi jesteście, o co chodzi? Zapraszam do lektury.



Sukces połowiczny to tak jak z połową szklanki wody: martwić się, że jest w połowie pusta, czy cieszyć, że aż do połowy zapełniona. Chyba wolę to drugie. 😀 Taki połowiczny sukces osiągnęłam, jeśli chodzi o liście na podwórku żoliborskiej kamienicy. Pandemia wpłynęła na prace służb miejskich. Wiosną wszyscy się przestraszyli i zrezygnowano z części zabiegów przy zieleni miejskiej. W naszym przypadku był to wpływ zbawienny, bo odeszło późnowiosenne i letnie koszenie trawy i dzięki temu część roślin uszło z życiem i mogła ładnie się rozkrzewić. Niestety pracownicy od zieleni miejskiej u schyłku lata wrócili. Bluszcz, który się ładnie przyjął i zaczął płożyć, został wycięty do ziemi. Czy da radę odbić? Na szczęście  zostali w porę powstrzymani przed wycięciem barwinków. Drugi trudny moment dla ogrodu, to zgrabianie liści. Już o tym pisałam w tym poście   https://ogrodekpodworkowy.blogspot.com/2018/10/mania-zagrabiania.html, z nadzieją że coś się zmieniło. Jednak przez te lata wszystko było po staremu. Tymczasem (hura !!!) w tym roku część liści na "naszej" połowie się ostała. Co zadziałało ? Nie wiem.

Czemu mi tak na tym zależy? Liście, kora i inne resztki roślinne, to substancja organiczna, która zasila glebę i z której tworzy się próchnica glebowa. Natomiast próchnica odpowiada za żyzność gleby, jej właściwości sorpcyjne i strukturę.  Jest jeszcze wiele innych funkcji, które pełni próchnica w glebie i które mają wpływ na rozwój roślin. Ale uwaga, nie wystarczy tylko materia organiczna. Potrzebne są mikroorganizmy, które tę materię przekształcą w próchnicę. Najpierw takie opadłe liście leżą sobie na ziemi i działają na nie różne procesy atmosferyczne: pada deszcz, świeci słońce, wieje wiatr, są zmrażane przez mróz, a potem rozmarzają. Następuje hydroliza i utlenienie materii organicznej. Tutaj zaczyna się rola organizmów żywych. Krety ryją swoje korytarze przy okazji mieszając resztki liści z ziemią, pracowicie uwijają się mrówki, chrząszcze ryją w ziemi, żeby złożyć jaja, ślimaki i dżdżownice zjadają martwe resztki roślinne i zwierzęce. Do akcji przystępują najmniejsze z organizmów glebowych: wirusy, bakterie, grzyby, pierwotniaki, glony. I tak oto nasze opadłe liście mogą się zmienić w próchnicę, czyli chłonną substancję gromadzącą wodę i składniki odżywcze, zawierającą kwasy organiczne.
W ogródku podwórkowym staram się pomagać mojej glebie: wysypuję korę, żeby chronić przed wysuszaniem, jesienią zostawiam resztki roślin, zasilam obornikiem granulowanym i podlewam biohumusem. Jest naprawdę sporo dżdżownic, ale teraz zimą już schowały się głęboko w ziemi.

Oczywiście gleba ma swoją "moc przerobową". Im żyźniejsza, bogatsza w próchnicę tym bujniejsze życie biologiczne, a co za tym idzie większa zdolność  do humifikacji czyli tworzenia próchnicy. Jednak nie myśl, że jak przywieziesz całe ciężarówki liści i je rozrzucisz w swoim ogrodzie, to za rok będziesz miał super glebę. Nic z tego! Organizmy glebowe w twoim ogrodzie muszą sobie z tym poradzić, a mają ograniczone możliwości. 
Z drugiej strony jeśli wszystko co do jednego listka będzie z ogrodu wygrabiane, to na pewno nie powstanie żadna próchnica, a gleba będzie ulegała degradacji. 
Ludzie mają wyjątkowe zdolności, do niszczenia. W przypadku gleby jest podobnie: zaśmiecamy ją i zatruwamy, nadmiernie użytkujemy doprowadzając do wyjałowienia, eksploatujemy gleby torfowe itp. itd. Dużo jeszcze można by wymieniać. Są jednak wyjątki: hortisole czyli gleby antropogeniczne, które mimo, że całkowicie przekształcone przez człowieka, nie zostały zepsute, a wręcz przeciwnie zostały wzbogacone. Tego typu gleby powstają na terenie dawnych ogrodów, parków czy ogródków działkowych. 
Ogródki działkowe w Warszawie na Woli

W wyniku troskliwego dbania o ziemię, nawadniania, dokarmiania gleby materią organiczną i nawozami, spulchniania i napowietrzania, dbania o zdrowotność i równowagę, powstały bardzo żyzne gleby odpowiadające w naturze czarnoziemom. Warstwa próchniczna w tych glebach ma ponad 50 cm. Taka gleba nie powstaje z dnia na dzień. Wiek hortisoli szacuje się na co najmniej kilkadziesiąt, a często kilkaset lat. 😲

Rodzinne ogródki działkowe na Kole zostały założone jeszcze przed wojną 85 lat temu.
Ciekawe, czy są tu już hortisole?

Czyli jednak można, a zacząć najłatwiej właśnie od pozostawiania liści i innych resztek roślinnych. Pierwszy krok już zrobiony. 😀

Tym optymistycznym zdaniem miałam zakończyć mój artykuł. Jednak dzień przed Wigilią dostałam alarmujący sms od mojego kolegi z Zarządu Wspólnoty. Na podwórzu pojawił się pracownik miejskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami i zaczął zgrabiać wszystkie pozostawione liście. Na dodatek robił to nie grabiami wachlarzowymi do sprzątania liści, ale takimi zwykłymi ogrodowymi, więc po drodze wyrywał zasadzone barwinki. Gdy kolega próbował go powstrzymać, powiedział, że musi, bo kierownik mu kazał. Teraz więc podwórko wygląda tak 😭:






3 komentarze:

  1. Chłop żywemu nie przepuści...

    OdpowiedzUsuń
  2. To w jakiej ziemi sadzimy rośliny ma duże znaczenie. Niektóre urosną wszędzie, inne potrzebują szczególnej gleby. U mnie na szczęście jest bardzo dobra ziemia i co nie wsadzę - radzi sobie. W tym roku na pewno posadzę więcej kwiatów wieloletnich jak https://florexpol.eu/nasiona-kwiatow-wieloletnich/3647-gipsowka-wiechowata-o-kwiatach-pelnych.html . Nie mam takich u siebie, jednoroczne głownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się tego w żaden sposób powstrzymać??? Wspólnota sąsiedzka nie ma nic do gadania?? To okropne. Przecież barwinki czy bluszcze zarosłyby ziemię i tyle korzyści by było.

    OdpowiedzUsuń