Właściwie to nie wiem od czego zacząć. Czy od tego jak platan zawitał na żoliborskie podwórko, czy może od tego, że wkrótce nam go zabiorą. Może więc zacznę, że na razie jest! Jest duży, zdrowy i piękny.
|
Nasz całkiem spory już platan |
To platan klonolistny (Platanus acerifolia), jedyny z rodziny platanowatych, który wytrzymuje nasze zimy. To duże drzewo dorastające do 35m wysokości o rozłożystej koronie. Na szczęście w przypadku naszego platana, został posadzony w dużej odległości od budynku. Był chyba pierwszym platanem w tej okolicy, ale w ostatnich latach sporo drzew tego gatunku zostało posadzonych przy pobliskiej reprezentacyjnej alei. Zastanawiałam się z czym taki platan mi się kojarzy i doszłam do wniosku, że właśnie z wielkomiejskimi, eleganckimi alejami. Może jeszcze takimi z przedwojennym warszawskim szykiem.
|
Platanowa aleja w Palma de Malorca |
W czym zawinił nasz platan? W niczym. Rzecz się rozchodzi o typowe polskie wady czyli kłótliwość, niezgodę i zawziętość. Historia prawie jak z filmu "Sami swoi". Mamy tu swojego Kargula i swojego Pawlaka. Nasz Pawlak z naszym Kargulem pokłócili się. Pewnie już nikt nie pamięta o co poszło. Gdy jednak jeden z nich skrzyknął sąsiadów, by zazielenić podwórko, drugi był pewien, że drzewo na złość zostało posadzone przed jego oknem. Odgrażał się, że weźmie siekierę i zetnie, ale sąsiedzi włożyli dużo serca w sadzenie drzew i obserwowali go uważnie. Jednak chodził wciąż do urzędów, stukał w drzwi różnych gabinetów, pisał pisma do kogo się da. Dodać należy, że nasi Kargul i Pawlak nie mieszkają już w jednym domu, ani nawet na jednym podwórku, bo jeden z nich się wyprowadził, ale drzewo - kość niezgody- pozostało. Minęło kilka lat i nagle pojawili się urzędnicy, żeby obejrzeć nasz platan. Na wszelki wypadek napisaliśmy więc pismo w jego obronie. Sprawa wydała się być wyjaśniona, ale w tym roku powtórnie zapytano nas o opinię w sprawie wycięcia lub przesadzenia drzewa, i nasza odpowiedź była powtórnie negatywna. Spaliśmy więc spokojnie. Tymczasem dzisiaj pojawiły się ogłoszenia, żeby przestawić samochody, bo drzewa będą przesadzane.
|
Obrazek jak nie z Warszawy- wietrzące się na płocie pierzyny, a na pierwszym planie nasz platan z piękną łaciatą korą |
Zrobiliśmy szybką akcję sąsiedzką: kilka wizyt w urzędach, kilka nie dla wszystkich wygodnych pytań, trochę telefonów i maili do instytucji i ludzi zajmujących się ochroną środowiska, zaangażowanie organizacji pozarządowych, pisma do burmistrza, dyskusja na forum. Nie wiem czy poskutkuje.
Zadaję sobie jedno pytanie:
Jak to możliwe, że w stolicy cywilizowanego kraju, gdzie powszechnie deklaruje się ochronę przyrody i korzyści z zadrzewień w mieście, za publiczne pieniądze przeprowadza się kosztowną akcję przesadzenia bardzo dużego drzewa, które w obecnym miejscu dobrze rośnie i nie powoduje żadnych zagrożeń, tylko dla "widzimisie" jednego namolnego człowieka?
|
Platanowe barwy ochronne |
|
Sadzenie platanów na ulicy Świętokrzyskiej |
P.S. Dzisiaj czyli 3 dni później po nagłośnieniu sprawy zdrowy rozsądek powrócił i dostaliśmy co prawda jeszcze nieformalną informację, że platan zostaje. ✌
To dobrze, że to eleganckie drzewo zostaje! Dobrze, że w ogóle zostaje! Jestem pełna podziwu dla determinacji mieszkańców, takie sytuacje pozwalają wierzyć, że warto się angażować.
OdpowiedzUsuńMasz rację, dzięki takim udanym akcjom człowiekowi chce się chcieć :)
OdpowiedzUsuń