- jest bardzo mało słońca
- jest bardzo kiepska ziemia
- jest bardzo sucho
Oczywiście mowa o dziedzińcu żoliborskiej kamienicy. Ale przecież ze wszystkim można sobie poradzić. No prawie ze wszystkim. Zawsze w takich okolicznościach przypomina mi się opowieść o samobójcy, który spadając po skoku z 10 piętra dochodzi do wniosku, że ze wszystkim mógł sobie poradzić oprócz przyciągania ziemskiego.
Co do braku słońca, to ja bardzo lubię cieniste ogrody. Prawdę mówiąc, tam się czuję najlepiej i trzeba po prostu dobrać takie rośliny, które jeśli nie lubią to przynajmniej tolerują zacienienie, a jest w czym wybierać.
Niestety zazwyczaj rośliny cieniolubne wymagają dobrej próchnicznej ziemi, ale temu również można sprostać dodając przy sadzeniu dobrej żyznej ziemi.
Pozostaje kwestia wody, a właściwie jej braku. Na podlewanie automatyczne nie ma szans, zresztą koszty by nas "zjadły". Oczywiście są rośliny do suchego cienia, ale chyba nawet one by nie podołały tej suchości, jaka jest na dziedzińcu. Można kupić w sklepie specjalne hydrożele, które zatrzymują wodę, stopniowo potem ją roślinie oddając. To sposób bardzo dobry, ale niestety również bardzo drogi. Taką samą rolę spełnia specjalna glina pod korzenie, którą również można kupić, jednak mimo że tańsza, nadal za drogo. Pewnie można skądś taką glinę przywieźć, ale skąd, i kto, i kiedy. Wpadłam jednak na inny pomysł.
W tym samym czasie, gdy rozpoczęły się pierwsze prace ogrodnicze na Żoliborzu, przygotowywałam ogródek podwórkowy do nowego sezonu. Ja cięłam, zasilałam, sadziłam, a Tata zajął się olejowaniem mebli ogrodowych. Żeby nie pobrudzić płyt tarasowych olejem, rozłożyliśmy tekturę. Zaraz po olejowaniu spadł deszcz, a tektura napęczniała od wody jak gąbka. Wszystko wyschło, tekturze zajęło to znacznie więcej czasu, ale ostatecznie doszła do stanu pierwotnego i wtedy znów zaczęły się opady. Sytuacja się powtórzyła. I olśniło mnie. Eureka!!! Przecież zamiast hydrożelu czy gliny można pod korzenie położyć tekturę. Oczywiście taką najzwyklejszą szarą bez żadnych nadruków, żeby nie było ołowiu z farby drukarskiej. W końcu karton to również surowiec do kompostowania. Zdobyć taką tekturę to żaden problem. Wystarczy przejść się do śmietnika, gdzie w kontenerze na papiery jest pod dostatkiem kartonowych pudeł. Sprawdziłam jeszcze jak długo taka tektura się rozkłada: od 3 do 6 miesięcy. Idealnie, akurat wystarczy na pierwszy sezon, gdy młoda roślina potrzebuje stałej wilgoci, a potem tektura się rozłoży i jeszcze wzbogaci ziemię, a zakorzeniona roślina będzie już bardziej odporna na suszę.
Bardzo byłam z siebie dumna i wtedy przypomniałam sobie, że chyba w którymś odcinku "Mai w ogrodzie", jakiś właściciel przydomowego ogrodu o takim właśnie sposobie na suchą ziemię opowiadał. No cóż czyli nie pierwsza to wymyśliłam, ale z drugiej strony, ktoś to już wypróbował i działa!
Teraz sadzenie to już bardziej skomplikowany proces.
Najpierw trzeba skopać podłoże, żeby je rozluźnić. Potem w wykopany dołek wkładam wcześniej namoczoną w wodzie tekturę.
Na to dobra czarna ziemia.
Dopiero wówczas sadzę rośliny, a na koniec wysypuję korę, żeby ziemia za szybko nie wysychała.
Tym razem na korę barwinki muszą jeszcze poczekać. Kora oczywiście jest w każdym sklepie, ale przekompostowana - już nie i muszę specjalnie się po nią wybrać.
Wiem, wiem, powinno się dać pod roślinę kompost, przerobiony obornik, czarną ziemię i korę, i wtedy na pewno będzie rosła jak na drożdżach. Jednak tak krawiec kraje, jak mu materii staje, a tu wszystkiego brakuje więc łatam te dziury jak się da.
Najpierw trzeba skopać podłoże, żeby je rozluźnić. Potem w wykopany dołek wkładam wcześniej namoczoną w wodzie tekturę.
Na to dobra czarna ziemia.
Dopiero wówczas sadzę rośliny, a na koniec wysypuję korę, żeby ziemia za szybko nie wysychała.
Tym razem na korę barwinki muszą jeszcze poczekać. Kora oczywiście jest w każdym sklepie, ale przekompostowana - już nie i muszę specjalnie się po nią wybrać.
Wiem, wiem, powinno się dać pod roślinę kompost, przerobiony obornik, czarną ziemię i korę, i wtedy na pewno będzie rosła jak na drożdżach. Jednak tak krawiec kraje, jak mu materii staje, a tu wszystkiego brakuje więc łatam te dziury jak się da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz