Barwinek czeka na posadzenie |
Na szczęście nie pracowałam sama 😃 Kilkoro moich sąsiadów się przyłączyło i nawet wzięli na siebie codzienne podlewanie nowo zasadzonych roślin. Nie zdążyliśmy posadzić wszystkiego i teraz ja powolutku "wykańczam" barwinki.
Wydawało mi się, że sadzonek jest mnóstwo, ale obszar też jest ogromny. Na pierwszy rzut poszła południowa, bardziej słoneczna część dziedzińca. Jednak, żeby mieszkańcy innych klatek nie czuli się pokrzywdzeni posadziłam też enklawy zieleni w innych miejscach.
Pod dużymi drzewami posadziłam bluszcz pospolity (hederia helix) i bodziszek korzeniasty (geranium macrorrhizum).
Martwiłam się o bodziszki, bo po posadzeniu wyglądały kiepsko, ale większość dała sobie radę.
Chciałabym, żeby kiedyś wyglądały tak, jak te przy ogrodzie botanicznym.
Sadzonki bodziszka |
Łan bodziszków w ogrodzie botanicznym |
Do cienistego, północnego kąta tuż przy furtce trafiły hosty i paprocie z dzielenia roślin w podwórkowym. Na razie to tylko mały kącik, ale jednak zielony. Na zdjęciach poniżej: było, jest i zbliżenie na to, co jest 😃
Postanowiłam też zadbać o teren przy ławkach. Zawsze milej siedzieć wśród roślin. Tu trafiły hosty i kopytniki (asarum europaeum) od Tesi oraz runianka (pachysandra terminalis) i jeżówki (echinacea) od mojej sąsiadki. Pewnie za dużo tych roślin naraz, ale chciałam, żeby już teraz jakoś to wyglądało, a potem najwyżej rozsadzę rośliny. Miejsca mam pod dostatkiem
Najwięcej nowych nasadzeń jest, jak już pisałam w południowej części dziedzińca. W samym narożniku posadziliśmy na zmianę liliowce 'Stella d'Oro' (hemerocallis 'Stella d'Oro') i turzycę 'Ice dance' (carex 'Ice dance').
Orliki pospolite (aquilegia vulgaris), które dostałam również od Tess zostały posadzone wzdłuż chodnika. To taka tańsza wersja niskiej obwódki.
Powstaje też barwinkowe pole z 300 barwinków mniejszych (vinca minor). Połowę z tego wsadziłyśmy 1 dnia razem z Kamilą - moją sąsiadką. Teraz małymi kroczkami sadzę kolejne 150 barwinków. Czy będzie kiedyś wyglądało jak to sprzed ogrodu botanicznego?
Barwinkowe pole - smętne badylki w burej ziemi |
Barwinek w Ogrodzie Botanicznym |
Trochę mnie rozłożyło na łopatki podlewanie tych sadzonek, na szczęście pomaga mi Kamila i właśnie zaczęło padać. W końcu!!!
Czy zwróciliście uwagę na zasieki w postaci taśmy ostrzegawczej, drewnianych płotków, plastikowej siatki czy metalowego ogrodzenia? Wykorzystuję wszystko co się da!!! Tu prawie nikt nie dbał o zieleń. Przekopując grunt znajduję cegły, mnóstwo szkła, niedopałki papierosów, guziki, kapsle etc. Jednak najgorszą plagą są psy, a właściwie ich właściciele, którzy puszczają je wolno. A psy, jak to psy: biegają, tarzają się, kopią doły, obsikują i nie tyko obsikują, a nie wszyscy właściciele po nich sprzątają. Jeśli ta zieleń ma przetrwać, to trzeba ją ogrodzić.
Mimo, że dużo pracy zostało włożone, to pierwsze efekty zaczną być widoczne dopiero za rok, a stan docelowy pewnie za co najmniej 3 lata. Tyle minimum trwa dorastanie ogrodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz