wtorek, 8 maja 2018

Majowy ogród mojej siostry

W tym roku zapowiadało się glicyniowe szaleństwo. Pnącze mojej siostry całe pokryte było owłosionymi pąkami kwiatowymi. W końcu!!! W zeszłym roku majowe przymrozki tak zmroziły glicynię, że nie kwitła zupełnie. Teraz więc czekaliśmy w blokach startowych, żeby uczcić kawą święto kwitnącej glicynii. Moja siostrzenica Ania, miała mi dać znać jak tylko rozpocznie się kwitnięcie. W końcu tuż na początku majówki, dostałam telefon - zaczęło się.


Z siostrzanej kawy jednak nici, bo wisteria postanowiła kwitnąć dokładnie w długi weekend majowy, a siostra wraz z rodzinką wybierała się na wojaże. Dostałam zaproszenie i zachętę, żeby wybrać się na kontemplowanie majowych widoków razem z moimi koleżankami. Było co podziwiać!
Po pierwsze wisteria w kilku odsłonach. Rozszalała się w tym roku na dobre.

Kwitły jeszcze tulipany, ale to już sama końcówka. Na tle zieleni bluszczu i hortensji ładnie prezentowała się czerwona azalia.


Zastanawiam się czy przedstawienie nie skradł jednak bez. Moja siostra ma kilka krzewów, ale jeden z nich (prezent od sąsiada) nie dość, że wygląda obłędnie, to jeszcze niesamowicie pachnie.

 

Kwitły barwinki, floksy, różaneczniki, powojniki i długo by dalej wymieniać. Usiadłyśmy więc na tarasie i piłyśmy świąteczną kawę podziwiając ogród, a potem przeniosłyśmy się na ławkę, by oglądać go z innego miejsca.



Tak minął nam dzień wśród, zieleni, barwy kwiatów i zapachów bzu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz