Po pierwsze ususzyłam czarny bez do domowych naparów owocowych.
Po drugie zebrałam jarzębinę, najpierw ją przemroziłam, a potem zrobiłam konfitury. Pycha: bardzo słodkie, ale z nutą goryczy.
We wrześniu można było dość tanio kupić gruntowe pomidory. Kupiłam 6 kilo i zrobiłam kilka słoików suszonych pomidorów w oleju. Dziecko nie przepada za suszonymi pomidorami, ale dała się namówić na spróbowanie i stwierdziła, że takie to lubi.

Na koniec przydźwigałam z rynku gruszki i zrobiłam w zalewie octowej z goździkami. Mniam, mniam.
Ja tylko tyle, ale jeszcze moi rodzice wzięli się za przetwory. Do domowej spiżarni trafiły więc pyszne powidła, galaretka z pigwy, grzybki marynowane i sałatka z czerwonej kapusty. Dobrze przygotowaliśmy się na zimę, no nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz