czwartek, 12 października 2017

Jak wiewiórka

Pomysł na tytuł posta przyszedł mi do głowy, gdy zobaczyłam w parku wiewiórkę zakopującą orzechy. Ja co prawda nie zakopuję tylko chomikuję. O rany, to może tytuł powinien brzmieć "Jak chomik"? 😄 Nieważne. Najważniejsze i zaskakujące jak na mnie jest robienie przetworów, bo do tej pory w takie rzeczy się nie bawiłam. Co więc zdziałałam?
Po pierwsze ususzyłam czarny bez do domowych naparów owocowych.


Po drugie zebrałam jarzębinę, najpierw ją przemroziłam, a potem zrobiłam konfitury. Pycha: bardzo słodkie, ale z nutą goryczy.


We wrześniu można było dość tanio kupić gruntowe pomidory. Kupiłam 6 kilo i zrobiłam kilka słoików suszonych pomidorów w oleju. Dziecko nie przepada za suszonymi pomidorami, ale dała się namówić na spróbowanie i stwierdziła, że takie to lubi.
 


Na koniec przydźwigałam z rynku gruszki i zrobiłam w zalewie octowej z goździkami. Mniam, mniam.

Ja tylko tyle, ale jeszcze moi rodzice wzięli się za przetwory. Do domowej spiżarni trafiły więc pyszne powidła, galaretka z pigwy, grzybki marynowane i sałatka z czerwonej kapusty. Dobrze przygotowaliśmy się na zimę, no nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz