piątek, 6 stycznia 2017

Wielkie wietrzenie

W reszcie przyszedł mróz i to taki całkiem konkretny. Dziś o 8 rano na moim termometrze przyokiennym było -12 stopni. Wszyscy alergicy roztoczowi bardzo sobie taki mróz cenią. Moja pościel, poduszki, koce, a nawet fotel wylądowały na dworze i są poddawane krioterapii. Na pohybel roztoczom! W planach mam jeszcze rozmrażanie lodówki.
 

W południe wybieram się na Orszak Trzech Króli. Przynajmniej raz w roku będę miała okazję założyć kożuszek, bo jak do tej pory było za ciepło. Uwielbiam taką mroźną, słoneczną aurę.
Tymczasem w ogrodzie buszują sikorki poszukując czegoś do jedzenia. Więc skoro świt jeszcze w szlafroku wyskoczyłam do ogródka i powiesiłam słoninkę. Rododendrony zwinęły i opuściły listki. Wyglądają na zmarniałe, ale tak naprawdę to ich sposob na mróz - woda z liści została odprowadzona do korzeni. Ostrokrzew wygląda bardzo rześko, jakby w ogóle się nie bronił i to trochę mnie martwi. Zobaczymy wiosną.
Poniżej zagadka dla wytrwałych: znajdź sikorkę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz