Powinnam była zauważyć wcześniej, no ale nie zauważyłam. Zwiodła mnie biel obwódek na liściach, zmyliła sucha i ciepła pogoda w kwietniu. Kto by myślał wtedy o chorobach grzybowych? A to właśnie brak opadów i dość wysoka temperatura sprzyjają rozwojowi mączniaka prawdziwego. Widziałam suche listki trzmieliny na trawniku. Najpierw myślałam, że roślina zrzuca przemarznięte liście po zimie. Potem, sądziłam, że to efekt majowego ochłodzenia, ale wciąż znajdowałam nowe. W końcu przyjrzałam się dokładnie. Niestety mączniak już mocno zaatakował roślinę, Jednak postanowiłam o nią zawalczyć.
Pierwszy krok - cięcie. Nie zdecydowałam się na radykalne ścięcie trzmieliny, choć wiem, że porażone grzybem liście i tak opadną. Dzięki temu, że pięła się po ogrodzeniu, tworzyła parawan między ogródkami moim i sąsiadów. Została teraz mocno zredukowana od góry i przerzedzona z boków. Przedtem miałam gęstą zieloną ścianę, teraz - nieomal ażurową przesłonę.
Bujna trzmielina miesiąc wcześniej |
teraz została mocno przycięta |
Krok drugi - wyzbieranie zarażonych liści z podłoża. Prawdę mówiąc to jest niewykonalne. Listki trzmieliny są maleńkie, a u jej stóp rośnie mnóstwo bylin, nie dam rady wszystkich wyzbierać. Poza tym cały czas opadają nowe. Wyzbierałam tyle, ile mogłam. Serce mi się krajało, bo ściągałam je z dotychczasową ściółką. Na samym początku ogrodu, rabaty zostały wysypane korą, ale potem stawiałam na ściółkę naturalną ze zrzuconych liści, resztek pędów. Kora iglasta dla niektórych z tych roślin jest całkiem obcą materią, niemającą nic wspólnego z ich naturalnym środowiskiem. Trzeba będzie zaczynać od nowa.
Krok trzeci - zastosowanie środka grzybobójczego na roślinę i podłoże. Można od razu pędzić po środki chemiczne do sklepu, ale ja jednak stawiam na naturalne. Prawie od początku ogrodowania stosuję na choroby grzybowe naturalny wyciąg z pestek grejpfruta, ale ... No właśnie.
Trzmielina, to niejedyna roślina u mnie, którą w tym roku zaatakował mączniak. Moje wiciokrzewy są corocznie narażone na choroby grzybowe tyle, że w ich przypadku zauważyłam to od razu i zaczęłam pryskać grejpfrutowym preparatem. Pewnie już za późno, jedna z nich nie ma już w ogóle liści. Za to druga miewa się doskonale i nie ma ani śladu mączniaka.
Również żadna z moich 3 róż nie została porażona ani przez mączniaka ani przez czarną plamistość liści. Może dodatkowo pomogły opryski na mszyce. Zarówno na róże jak i na wiciokrzew pomorski 'Chojnów' już od słonecznego i suchego kwietnia trwa zmasowany atak mszyc. Drugi wiciokrzew (obecnie łysy) - japoński 'Aureoreticulata', zostawiły w spokoju. W związku z tym stosowałam regularne opryski na mszyce, oczywiście domowej roboty na bazie naturalnych składników. Sądzę, że to właśnie one pomogły opanować mączniaka we wczesnym stadium na wiciokrzewie i zapobiec chorobie na różach. Mój przepis to alternatywa do znanej "herbatki tymiankowej", podpatrzony u którejś z forumowych ogrodniczek. Taki przepis dla leniwych, do zrobienia w minutę. 😉 Głównym składnikiem czynnym są naturalne olejki z tymianku i drzewa herbacianego, a to przecież najskuteczniej działające grzybobójczo naturalne substancje!!! Mój wniosek wymaga dalszych obserwacji. Póki co mam zamiar naprzemiennie opryskiwać trzmielinę wyciągiem z pestek grejpfruta i moją własną miksturą. Chyba nie powinno zaszkodzić, bo przecież najważniejsza zasada leczenia to: "Primum non necere", a ja właśnie się wcielam w rolę lekarza roślin. No dobra, raczej felczera.😁
Trzmielina, to niejedyna roślina u mnie, którą w tym roku zaatakował mączniak. Moje wiciokrzewy są corocznie narażone na choroby grzybowe tyle, że w ich przypadku zauważyłam to od razu i zaczęłam pryskać grejpfrutowym preparatem. Pewnie już za późno, jedna z nich nie ma już w ogóle liści. Za to druga miewa się doskonale i nie ma ani śladu mączniaka.
Ogołocony wiciokrzew 'Aureoreticulata' |
Wiciokrzew 'Chojnów' w dobrej kondycji |
Na koniec przepis na superszybką pseudoherbatkę tymiankową:
Do 2-litrowego pojemnika wlewam szklankę mleka i uzupełniam wodą. Do tego dodaję kilka kropli ekologicznego płynu do mycia naczyń (żeby zwiększyć przyczepność), oraz 6 kropli naturalnego olejku tymiankowego i 6 kropli naturalnego olejku z drzewa herbacianego. Całość mieszam i można opryskiwać. Po tych moich mączniakowych perypetiach, to już chyba cały ogród będę tym spryskiwała. Uff, dobrze, że niewielki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz