niedziela, 6 października 2019

Ratujmy bukszpany

Od tak dawna nie pisałam, że aż mi głupio, ale naprawdę już wielokrotnie zabierałam się i .......... nie kończyłam. Ten post też zaczęłam pisać 2 tygodnie temu. Tym razem jednak skończę, bo to gorący temat w Polsce i wielkie zmartwienie dla ogrodników. Chodzi oczywiście o masową inwazję ćmy bukszpanowej (Cydalima perspectalis), która rozpoczęła się ponad rok temu. Wszystkie fora ogrodnicze zagrzmiały, ogrodnicy wciąż wymieniają się doświadczeniami i spostrzeżeniami, dzielą dobrymi radami.
Na początek ćmy wybrały sobie jeden krzak po środku (czym się kierowały?),
ale sprawdziłam i sąsiednie też są już zaatakowane


W moim małym ogródku podwórkowym, też mam bukszpany - 10 krzaczków. Już nie malutkie sadzonki, ale i nie okazałe egzemplarze. Jednak i na nie pokusiły się szkodniki.
Większy problem jest w dużych ogrodach z licznymi bukszpanami. Kilka tygodni temu wybrałam się na koncert chopinowski w Łazienkach, a następnie na spacer po parku łazienkowskim. W drodze powrotnej zajrzałam do mojego ulubionego cienistego zakątka w ogrodzie botanicznym. Oczywiście w takim ogrodzie nie mogło zabraknąć bukszpanów.
Niestety widok był zatrważający. Rośliny były w różnym stopniu zaatakowane przez ćmę bukszpanową. Niektóre krzaki były już całkowicie martwe, na innych zamarły tylko niektóre gałązki lub krzew dopiero zaczął żółknąć. Były też takie, które z daleka prezentowały się całkiem zdrowo, ale po rozchyleniu gałęzi widać było oprzędy i jaja ćmy.  Nie znalazłam ani jednego zdrowego bukszpanu!!! Zastanawiam się, jaki widok zastanę w następnym roku.
Ten bukszpan wygląda ładnie,
ale już zaatakowała go ćma
Wyraźnie widoczne oznaki
żerowania szkodnika


Krzak całkowicie zjedzony przez gąsienice tym razem na podwórku na Żoliborzu

Zawodowi ogrodnicy, czy też zaangażowani amatorzy działają. Zastawiają pułapki feromonowe, czyszczą zaatakowane rośliny, posypują mączką bazaltową i opryskują specjalnymi preparatami zawierającymi bakterie, które zwalczają ćmę. Nie jest to walka ani łatwa, ani szybka, a tym bardziej nie jest tania. Niestety dla owadów granice ogrodów nie istnieją. Jeśli żeruje u Twojego sąsiada, zaraz pojawi się u Ciebie. A co jeśli nie mamy tyle czasu czy pieniędzy, żeby sięgać po te wyrafinowane metody? Co jeśli nie jesteśmy tak zaangażowani w ogród, żeby szperać na ogrodowych forach i przeczesywać fachową literaturę? To nic i tak można sporo zdziałać.

Po pierwsze: minimum wiedzy.
Czy widzicie skupisko jaj?
Nasze bukszpany zjadają gąsienice Cydalimy i są one bardzo żarłoczne. Najlepiej więc pozbyć się szkodników jeszcze przed wylęgiem lub gdy gąsienice są jeszcze bardzo małe.

Tak wygląda ten żarłoczny potwór
czyli gąsienica Cydalimy
Po drugie: obserwacja. Cydalima ma w Polsce kilka stadiów rozwojowych i są one uzależnione od pogody. W tym roku zaobserwowałam 2 okresy składania jaj i żerowania gąsienic: na przełomie czerwca i lipca oraz na przełomie sierpnia i września. W zeszłym roku były 3. Oczywiście jest to proces rozciągnięty w czasie i trwa nawet kilka tygodni.

















Po trzecie: działanie. Jeśli nie specjalistyczne środki to najzwyklejsze działanie mechaniczne: najpierw wycinam najbardziej porażone gałązki, ściągam oploty i jaja odkurzaczem, a na koniec dokładnie myję moje bukszpany silnym strumieniem wody.
I Już !!! U mnie to działa, przynajmniej na razie. Moje bukszpany żyją, choć niejeden krzaczek w okolicy dokonał już swego żywota.
Moje bukszpany na koniec sezonu,  w drugim roku po pojawieniu się ćmy bukszpanowej. Chyba nie wyglądają najgorzej ?

5 komentarzy:

  1. Odkurzacz..! Nie wpadłabym na to! Moje bukszpany ćma zaatakowała w zeszłym roku - zebrałam kilka słoików lich i larw, zrobiłam oprysk (ze względu na ilość krzewów) i efekt był - straciłam tylko kilka krzewów, ale reszta wyglądała doskonale.
    W tym roku zauważyłam niszczone przez cydalimę krzewy w sąsiednich ogrodach, których właściciele nie podjęli żadnych działań. Na szczęście, miałam porozwieszone pułapki feromonowe i znów ruszyłam "na zbiory". Zrobiłam jeden oprysk Lepinoxem. Jest nieźle. Od wiosny szykuję odkurzacz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyczytałam oczywiście, że najlepiej działa Lepinox, ale opakowania są duże i drogie, a ja mam tylko 10 małych krzaczków. Stąd odkurzacz i woda :) Tamaryszku jesteś niezawodna w czytaniu moich postów. Dziękuję :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajrzałam znów, żeby napisać, że na allegro można kupić malutkie paczuszki Lepinoxu, w sam raz na jednorazową aplikację. Ale obyś nie miała takiej potrzeby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację. Dobrze wiedzieć. Obawiam się, że niestety będę potrzebowała Lepinox w następnym sezonie. Żyjących bukszpanów, na których mogą żerować ćmy jest coraz mniej, a ich coraz więcej :(

      Usuń