Jak ten mech śmiał wyrosnąć ? 😠
Dlaczego znowu muszę zwalczać mech ? 😬
Czy ja zawsze będę musiała pozbywać się mchu ? 😦
Ojej, muszę znaleźć nową mieszankę traw na obszary zacienione ! 😞
Otóż nie, nie muszę co roku walczyć z mchem. Zaczęłam inaczej myśleć po przeczytaniu artykułu na blogu "Druga strona ogrodu": http://megimoher.blogspot.com/2019/03/dyktatura-trawnika-i-co-z-tego-wynika.html Pozwolę sobie zacytować, to zdanie które dokonało rewolucji w moim myśleniu:
"Warto wspomnieć, że często oskarżamy mech o to, że na "kwaśnej glebie" "niszczy" trawnik. Mylimy skutek z przyczyną - na zbitej, nieprzepuszczalnej glebie, w cieniu trawa ginie z powodu nieodpowiednich warunków, a w puste miejsca wchodzą mchy, rośliny pionierskie. Żadne antymchy ani wapna na to nie pomogą."
Oczywiście od dawna wiedziałam, że trawa potrzebuje słońca, a mech cienia, wilgoci i kwaśnej ziemi. Nie uwzględniłam tylko, że nie muszą być spełnione wszystkie warunki i mimo zasadowego odczynu ziemi w moim ogródku mech i tak rośnie pięknie. Poza tym łudziłam się, że świetlisty cień zastąpi słońce, a zbitą glebę rozluźnię depcząc butkami z kolcami.
![]() |
tak wyglądają najbardziej zamszone fragmenty mojego trawnika |
Pozostało mi do wyboru prowadzić bezsensowną i na dobrą sprawę niepotrzebną walkę z mchem, zmienić murawę na inną np. sadząc rośliny zadarniające lub ... polubić mech. Wybrałam trzecie rozwiązanie, bo nie muszę nic robić,a zieloną murawę na której mi zależało mam.
![]() |
Niższe jaśniejsze połacie, to mech |
W zasadzie mech to dobroczyńca. Rośnie tam,gdzie żadna inna roślina nie chce. To mech sprawia, że zamiast klepiska jest zielono i mięciutko. Gdyby nie mech, widziałabym brązowe place ziemi bez żadnej roślinności. Poza tym mech ma przepiękny jasnozielony kolor, bardzo wiosenny i bardzo optymistyczny. To właśnie ten kolor i niższa wysokość murawy z daleka wskazują na fragmenty mojego "mchownika". Mech w moim ogrodzie to prawdopodobnie powszechnie występujący gatunek - Rokietnik Schrebera (Pleurozium schreberi).
Cytowałam wcześniej, że mchy to rośliny pionierskie, mogą bowiem rosnąć w trudnych warunkach: na skalach, ubogiej glebie, przy niedoborze światła słonecznego. Jedynie potrzebują wody, jednak same potrafią ją magazynować. Chronią glebę przed erozją i wysychaniem, a obumierając przyczyniają się do tworzenia próchnicy.
Wpiszcie w przeglądarce hasło mech na trawniku i zobaczycie, że wyskoczy Wam tysiąc porad, jak się go pozbyć, jak zapobiegać, czym wygrabiać i jakie środki przeciwko mchu stosować. W naszej europejskiej kulturze ogrodniczej panuje kult angielskiego trawnika. A przecież mech jest głównym aktorem w wysublimowanych ogrodach japońskich. Japończycy doszli do perfekcji w tworzeniu ogrodów, które naśladują naturę i to mech tworzy zieloną murawę w tych założeniach ogrodowych. Czy widzieliście zdjęcia ogrodu mchów:
http://ogrodniczkawpodrozy.blogspot.com/2014/12/tajemnicze-ogrody-mchow-i-paproci-w_55.html
Przepiękne prawda? Jednak u nas w Polsce znajdziemy podobne obrazki stworzone tylko przez naturę. Mnie najbardziej zachwycają pnie drzew porośnięte mchem.
Mchowe ogrody mają swoje mankamenty. To nie jest ogród dla rodzin z dziećmi. Tu się nie biega po murawie, nie piknikuje siedząc na zielonym ani nie uprawia sportów. Mech jest delikatny i deptanie go niszczy. Jest za to idealnym miejscem do podziwiania natury i medytacji w ciszy i spokoju.
Czy muszę wybierać między trawnikiem a mchem, między beztroską zabawą o wyciszeniem w spokoju? Nie muszę 😊 Niech się same dogadują trawa z mchem. Zresztą mam już pierwsze obserwacje dotyczące tej współpracy. Przede wszystkim rozwojowi mchu sprzyjają łagodne zimy. W tym roku w ogóle nie było u nas ostrego mrozu, a mchu jest znacznie więcej niż zazwyczaj. Gdy nastają cieplejsze dni, a słońce dociera dalej i dłużej świeci, mech przysycha i w jego miejsce samorzutnie wchodzi trawa. Jeszcze miesiąc temu w moim przedogródku trawa i mech gościły po połowie. Dziś przeważa ta pierwsza. Oczywiście nawóz zrobił swoje choć nie stosowałam żadnych preparatów antymchowych z żelazem, a standardowe zasilające trawnik. Jak wygląda zaogrodek przed skoszeniem, już widzieliście - bardzo nierówno pod względem koloru i wysokości. Jednak po skoszeniu prezentuje się dużo lepiej, a że ma nierówną barwę, mnie nie przeszkadza.
Pozdrawiam
Przepiękne prawda? Jednak u nas w Polsce znajdziemy podobne obrazki stworzone tylko przez naturę. Mnie najbardziej zachwycają pnie drzew porośnięte mchem.
![]() |
na Woli w Warszawie |
![]() |
porośnięte mchem drzewa w Kampinosie |
Czy muszę wybierać między trawnikiem a mchem, między beztroską zabawą o wyciszeniem w spokoju? Nie muszę 😊 Niech się same dogadują trawa z mchem. Zresztą mam już pierwsze obserwacje dotyczące tej współpracy. Przede wszystkim rozwojowi mchu sprzyjają łagodne zimy. W tym roku w ogóle nie było u nas ostrego mrozu, a mchu jest znacznie więcej niż zazwyczaj. Gdy nastają cieplejsze dni, a słońce dociera dalej i dłużej świeci, mech przysycha i w jego miejsce samorzutnie wchodzi trawa. Jeszcze miesiąc temu w moim przedogródku trawa i mech gościły po połowie. Dziś przeważa ta pierwsza. Oczywiście nawóz zrobił swoje choć nie stosowałam żadnych preparatów antymchowych z żelazem, a standardowe zasilające trawnik. Jak wygląda zaogrodek przed skoszeniem, już widzieliście - bardzo nierówno pod względem koloru i wysokości. Jednak po skoszeniu prezentuje się dużo lepiej, a że ma nierówną barwę, mnie nie przeszkadza.
![]() |
Zaogródek po pierwszym tegoroczny koszeniu |
Świetny artykuł, czytałam z wielką przyjemnością. Dlaczego w naszym ogrodniczym życiu gubimy takie zdroworozsądkowe podejście? Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne teksty.
OdpowiedzUsuń