piątek, 15 grudnia 2017

Ogród modernistyczny czyli jaki?

Remont żoliborskiej kamienicy trwa i pora się zastanowić jaki ma być ogród wewnątrz osiedla.
Chciałam, żeby ten ogród wpisywał się w kontekst historyczny. Właśnie przywracamy kamienicy pierwotny wygląd, a ogród powinien korespondować z budynkami.
Dom został wybudowany w 1929 r. To modernizm (funkcjonalizm) choć jeszcze z akcentami ekspresjonizmu. Tak przynajmniej wyczytałam, bo historykiem sztuki ani architektem przecież nie jestem. Tak więc ogród również modernistyczny. Modernistyczny, czyli jaki?



Na początek "Encyklopedia małego ogrodu" Andrew Wilsona - moja ogrodowa biblia.
Autor zwraca uwagę, na podobieństwa stylu modernistycznego ze stylem formalnym: jasna i czytelna geometria ogrodu, ale w przypadku modernizmu rządzi jednak asymetria. Podstawowy układ tworzą prostokąty i kwadraty. Rośliny powinny być sadzone w większych grupach, a roślinne  płaszczyzny poziome powinny być równoważone przez pionowe akcenty. Wśród sposobów na ogród modernistyczny Wilson wymienia:
  • dobieranie roślin do tworzenia zielonych dywanów ze względu na pokrój i fakturę ,
  • zachowanie wrażenia otwartej przestrzeni,
  • powierzchnie utwardzone tworzyć powinny wyraźne kształty geometryczne,
  • ciągi komunikacyjne z płyt betonowych, 
  • eleganckie, wygodne i utrzymane w stylistyce geometrycznej meble ogrodowe.
Poszukując więcej informacji zaopatrzyłam się w książkę Penelope Hobhouse "Historia ogrodów".


Czego się dowiedziałam? Że nigdy nie została podana jasna definicja ogrodu modernistycznego.  Podważone zostały wcześniejsze zasady projektowania ogrodów, ale nowe nigdzie nie zostały spisane. Wiadomo było do czego należy dążyć, ale niekoniecznie jak. W okresie modernizmu zwracano przede wszystkim uwagę na funkcjonalność ogrodu, na relację pomiędzy domem, ogrodem i krajobrazem.

A jak było w Polsce? Szukałam dalej i znalazłam artykuł "Ogrody w dwudziestoleciu międzywojennym. Zmierzch wielkiej tradycji." autorstwa Hanny Faryny-Paszkiewicz. Dzięki niemu dotarłam do przedwojennych artykułów o interesującej mnie tematyce. W czasopiśmie Arkady w numerze 3 z 1935 roku sporo informacji znalazłam w artykule "Ogród mieszkalny" Zofii Dziewulskiej. Kolejne artykuły, do których dotarłam to "Właściciel-szafarz ogrodu w mieście a twórcy krajobrazów" autor: F. K. Polkowski, "Z nowoczesnej architektury ogrodowej" autor podpisujący się inicjałami A.B., "Miasto a krajobraz" W. Schwarzenberg-Czerny, "Ogródki przy willach prywatnych, domach zespołowych i ogródki działkowe w Warszawie" bez podpisu autora, "W warszawskich ogrodach" autor J. Zakolski, "Kamień i zioła" autor: Wanda Melcer opublikowane w Arkadach w latach 1935-38.
Wygląda na to, że Polacy byli bardzo otwarci na wszelkie nowości i szybko się u nas zadomowiły nowe idee. Tak jak w przypadku architektury modernistycznej istotna była misja społeczna budowania zdrowych, funkcjonalych mieszkań po przystępnych cenach (przedwojenny WSM, osiedle TOR), również ogrody miały służyć mieszkańcom, poprawiać jakość życia, umożliwiać ćwiczenia na świeżym powietrzu. Oprócz ogrodów prywatnych zaczęły powstawać publiczne parki miejskie, parki ludowe czy ogrody jordanowskie dla dzieci.
Ogrody tworzono na geometrycznie rozplanowanym terenie, wprowadzając swobodne układy roślinności. Chodniki z płyt betonowych łagodzone były falistą linią zieleni.
Pojawiło się pojęcie ogrody mieszkaniowe czyli ogrody przy miejskich willach i skromniejszych domach jednorodzinnych, które miały stanowić przedłużenie mieszkania tworząc ogrodowe pokoje pod gołym niebem. Strefę przejściową stanowił taras przylegający do budynku. Przestrzeń ogrodowa miała być wykorzystywana głównie do odpoczynku i rekreacji. Ogrody mieszkalne to prawdziwie nowoczesne ogrody oparte na linii prostej,  z mocnym akcentem architektury ogrodowej. Tarasy, schody, chodniki, murki czy perole stanowiły istotny element ogrodu. A zieleń? Zniknęły kwieciste rabaty na rzecz roślin zadarniających lub trawiastej murawy. Kilka z przytoczonych przeze mnie artykułów to hymny pochwalne ku czci bylin. Przy ścianach domu i pergolach prowadzono pnącza. Murki obsadzane były roślinnością skalną. Ważnym elementem była woda w formie nimiaturowych stawów czy oczek wodnych z liliami wodnymi. Fotografie ilustrujące artykuły ukazują jak nowoczesne były te ogrody. Warto obejrzeć więc odsyłam do ucyfrowionej wersji czasopisma, którą znajdziecie w necie. Na blogu mogę za to zamieścić zdjęcia ogrodów modernistycznych z  zasobu Narodowego Archiwum Cyfrowego. Poniżej ogród mieszkaniowy przy podwarszawskiej modernistycznej willi. Zwracają uwagę  nieregularnie ułożone płyty chodnikowe poprzerastane murawą, widać charakterystyczne murki i prowadzone przy ścianie pnącze.. 
Widok zewnętrzny willi letniej Jana Bogusławskiego
Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Dużą uwagę przykładano do tego, aby roślinność wokół domu harmonizowała z architekturą budynku i stanowiła jej uzupełnienie. Ogrody miały tworzyć spójny obraz także w szerszej perspektywie całej ulicy czy osiedla i zapewniać ład przestrzenny. Ogrody mieli projektować architekci krajobrazu, a nie zwykli ogrodnicy. Pojawia się nawet pojęcie ogrodnictwo urbanistyczne, które obejmuje całość  problematyki terenów zielonych w mieście. Czy wiecie, że już w 1938 r. planowano w Warszawie zielone torowiska tramwajowe?
Zauważyłam, że w przestrzeni publicznej lub półpublicznej (dziedzińce i podwórka domów wielomieszkalnych) inaczej projektowano zieleń. Te ogrody miały zdecydowanie bardziej formalny i reprezentacyjny wygląd. Królowała symetria. Jednak i tu widać było wpływy modernizmu przede wszystkim w doborze roślin, ale również większej roli architektury ogrodowej. Podobnie jak w ogrodach prywatnych stosowano trawiaste murawy, niskie płożące rośliny.  Częste były partery różane. Prostoliniowe ścieżki układano z betonowych płyt. Geometrię ogrodu podkreślały drzewa sadzone w jednej linii. Jako przykład ogrodu modernistycznego w artykule Hanny Faryny-Paszkiewicz wskazany został teren wokół zakładu radowego. Znalazłam archiwalne zdjęcie przedstawiające ten ogród.
Instytut Radowy im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie
Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Gdy tak przeglądałam materiał fotograficzny przypomniały mi się ogrody Ulrichów i to było słuszne skojarzenie, bo jak wyczytałam, ogrody te zostały założone w latach 30-tych.  Ogrody były otwarte dla mieszkańców Warszawy i były popularnym miejscem spacerów i spotkań. Miały więc charakter publiczny. Przetrwały w niezłym stanie wojnę, a w ruinę zaczęły popadać po nacjonalizacji pod koniec lat pięćdziesiątych. Blask odzyskały, gdy teren wykupiony został pod duże centrum handlowe, które odrestaurowało ogród. Jest więć to dobry przykład publicznego ogrodu modernistycznego, który zachował się cudem w naszym mocno targanym wiatrami historii kraju.




W ten sposób dotarliśmy z czasów przedwojennych do dzisiaj. Uważam, że przygotowanie teoretyczne do zaplanowania kawałka żoliborskiego dziedzińca już posiadłam.


2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł! Obie książki, na które się powołujesz, mam, bardzo lubię i często do nich zaglądam. Ale cieszę się z Twoich odwołań do artykułów i zdjęcia ciekawe. A w ogóle to myślę, że styl modernistyczny wart jest wykorzystania częściej przy domach współczesnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowując ten artykuł przewertowałam sporo przedwojennych czasopism i zgromadziłam bardzo ciekawe zdjęcia ogrodów. Nie mogę ich u siebie opublikować ze względu na prawa autorskie, ale gorąco polecam przeczytanie tych artykułów w wolnym czasie. Nawet dzisiaj tyle lat później architektura modernistyczna i ogrody modernistyczne są takie nowoczesne.

      Usuń