niedziela, 12 lutego 2023

Kocham wszystkie drzewa, ale ...

 Jestem człowiekiem lasu i kocham wszystkie drzewa, ale ... niektóre bardziej 😃. Postanowiłam więc napisać o tych najukochańszych. Zapraszam do mojego osobistego, bardzo subiektywnego rankingu drzew.

1. Brzozę kocham za:

  • jej białą korę, która nawet w ponury, jesienny dzień daje poczucie świeżości, czystości i napawa optymizmem,
  • niesamowitą, limonkową zieleń liści wczesną wiosną,
  • świetlisty cień, 
  • liście, tak pięknie przebarwiające się jesienią na żółto.
Oczywiście ma ona i swoje wady, ale w końcu kocha się nie za zalety tylko mimo wad, więc wybaczam jej:
  • pyłki, które mnie uczulają - trudno niech pyli skoro musi, a ja będę łykać tabletki,
  • śmiecenie gałązkami - choć może to już nie wada, skoro niektórzy politycy zachęcają nas do zbierania chrustu na zimę, wtedy brzoza będzie jak w sam raz,
  • żarłoczność - niewiele roślin  wytrzymuje jej bezpośrednie sąsiedztwo



2. Sosna, to chyba jedyne drzewo iglaste w moim rankingu. Urzekła mnie:
  • oczywiście całoroczną zielenią,
  • piękną rdzawą korą,
  • cudownym żywicznym zapachem, w upalny letni dzień
  • i sylwetką szczególnie malowniczą, gdy rośnie na otwartym terenie, smagana wiatrem.


Wybaczam jej, że jesienią wygląda trochę gorzej, gdy zrzuca najstarsze igły.

3. Dąb - cudowne majestatyczne drzewo, które podziwiam za:

  • jego dumną, wyniosłą postawę
  • siłę i i ogrom,
  • przepiękny kształt liści, które mogą wprowadzić w błąd, szczególnie w przypadku gatunków z krajów cieplejszych niż nasz,
  • oczywiście za żołędzie, która na szczęście jasno wskazują na gatunek mimo zmyłki z liśćmi.
Ich ogrom może być też wadą, bo bądźmy szczerzy, trochę miejsca taki dąb potrzebuje. Poza tym liście z dużą ilością garbników, wymagają długiego kompostowania.



4. Wierzba - chyba wszyscy kojarzą wierzbę z Chopinem. Podobno to za tymi drzewami, najbardziej tęsknił. Ja lubię w nich:
  • rosochate pnie często z dziuplami,
  • cienkie żółtawe witki, które nawet zimą wyglądają optymistycznie,
  • puchate bazie wiosną,
  • lancetowate, srebrzyste liście,
  • niesamowitą żywotność - wystarczy patyk wierzbowy wsadzony w ziemię, by rosło nowe drzewo.
Nie lubię wierzb ogławianych, wyglądają tak żałośnie, a zimą bez swoich żółtych witek, bardzo ponuro. Niestety wierzba ma bardzo kruche drewna i często odłamują się konary.





5. Robinia akacjowa inaczej grochodrzew akacjowy zwana u nas potocznie akacją. Wiem, że to kontrowersyjny wybór, ale zdecydowały:
  • cudowny, słodki zapach, gdy kwitnie,
  • piękne, motylkowe, miododajne kwiaty,
  • "architektoniczna" kora,
  • listki idealne do wróżenia (kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, żartuje, w myśli, w mowie, w sercu, na ślubnym kobiercu 😊)
  • zimą dekoracyjne strąki,
  • rozłożysta nieregularna sylwetka, która potrafi przypominać prawdziwe akacje rosnące na sawannie.
Tak jak pisałam, wybór jest kontrowersyjny, bo to drzewo niezwykle inwazyjne, obce na naszym terenie i wypierające rodzime gatunki, i na dodatek dające odrosty korzeniowe.


 
6. Świdośliwa - jedyne drzewo owocowe w moim rankingu. Odkryłam je stosunkowo niedawno i się zakochałam, bo:
  • lubię drzewa wielopienne o zgrabnej sylwetce,
  • wręcz zjawiskowo wygląda, gdy zaczyna kwitnąć,
  • równie ładnie, gdy pojawiają się owoce,
  • a jak te owoce smakują !!!!
  • jesienią pięknie wybarwia się na kolor żółty i pomarańczowy.


Mankamentem jest chyba tylko to, że ptakom bardzo smakują jej owoce i czasem dla ludzi już nie wystarcza.

7. Klon palmowy - nieodłączna roślina ogrodów japońskich, ale nie tylko, bowiem coraz częściej gości w naszych europejskich np. w moim i naprawdę jest tak malownicza, jak na zdjęciach reklamowych centrów ogrodniczych:
  • różne kolory liści w zależności od odmiany: od szmaragdowozielonych, poprzez cytrynowożółte, różowe aż do bordowych,
  • różny kształt liści: od typowych dla klonu dłoniasto-klapowanych aż po tak bardzo mocno powycinane, że tworzą koronkę,
  • przepiękne jesienne barwy,
  • interesująca kora,
  • ale przede wszystkim malowniczo układające się i poskręcane konary.




Klon palmowy jest szerszy niż wyższy. Zabiera więc sporo miejsca w ogrodzie, a jego liście tworzą cienisty namiot  więc zaaranżowanie miejsca obok pnia jest nie lada wyzwaniem. Wymaga też dużej wilgotności podłoża i powietrza. W tym roku lato było bardzo suche i liście zaczęły schnąć już w lipcu.


8. Dereń kousa - zgrabne małe drzewko do niewielkiego ogrodu, które zachwyca:
  • szczególnie w czasie kwitnięcia, potrafi być całe obsypane kwiatami,
  • owocami o niesamowitym trochę truskawkowym kształcie,
  • bardzo zgrabną naturalną sylwetką - nie trzeba nawet formować,
  • jesienią, gdy liście zmieniają barwę.
Dereń kousa podobnie jak klon palmowy, potrzebuje wilgotnej gleby. Jeśli są niedobory wody, zaczynają schnąć liście, najpierw na końcu, potem całe i w końcu padają.




9. Platan klonolistny - to mój numer jeden wśród drzew w miejskiej, przestrzeni publicznej. Jest nie do przebicia ze względu na:
  • bardzo długo utrzymujące się na drzewie liście. Inne drzewa tracą ulistnienie z początkiem listopada, ale platan wytrzyma aż do grudnia,
  • oczywiście przepiękną łuszczącą się korę; młode drzew maja korę szarą i chropowatą, która dopiero z czasem zaczyna się łuszczyć tworząc wzór moro i to na dodatek wg mnie w wersji pustynnej😉; niesamowita!
  • liście też są niczego sobie: duże, palczaste, jesienią zmieniające kolor na żółty,
  • owoce w ciekawych kolczastych łupinach,
  • wielkość i rozłożystość, co zapewnia cień, tak pożądanyw upalny miejski dzień,
  • odporność na trudne w warunki: to jedno z niewielu drzew, które dobrze radzi mimo zanieczyszczeń gleby i powietrza.
Mankamentem, tak samo jak w przypadku dębu może być jego wielkość. To naprawdę potężne drzewo dorastające do ponad 30 m i podobnie rozłożyste. Na szczęście są mniejsze odmiany jak 'Pyramidalis', która dorasta do 10 m i ma smuklejszą koronę w kształcie stożka.



10. Stewarcja kameliowata - ostatnie drzewo na liście to miłość, która bardzo długo była uczuciem na odległość. Znalazłam to drzewko przeszukując Internet pod kątem ciekawej kory drzew, poczytałam, pooglądałam i się zakochałam. Jednak nie widziałam je na żywo. Znacznie później odkryłam, że rośnie w moim ulubionym kameralnym Ogrodzie Botanicznym UW przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Jej atutami są:
  • rozmiar - to małe drzewo, dorastające do ok. 6-12 m wg źródeł internetowych, więc zmieści się nawet w niewielkim ogrodzie. Okaz w Ogrodzie Botanicznym ma chyba mniej niż 6 m, ale nie wiem w jakim jest wieku,
  • piękne, dość duże, białe, pojedyncze kwiaty z żółtym środkiem, które podobno bardzo przypominają kwiaty kamelii, 
  • dekoracyjna kora, łuszcząca się podobnie jak u platana, ale w cieplejszych tonacjach cynamonu,
  • liście przybierające jesienią ognistą barwę.
W zasadzie znam ją za słabo, żeby wychwycić jakieś wady. Na razie tylko to, że niestety jej kwiaty nie pachną.




Jak Wam się podobają moje propozycje? Które drzewa są bliskie Waszemu sercu? Piszcie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz